Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dębowe błogosławieństwo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> Kącik młodego twórcy / Fan-fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Laniette
charłak
charłak



Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:20, 07 Sie 2011    Temat postu: Dębowe błogosławieństwo

W ramach słowa wstępnego. Te opowiadanie przeleżało naprawdę długi czas więc stwierdziłam, że mogę opublikować małą próbkę tak żeby się przekonać czy jest dobrze. Jeżeli będzie dobrze to wniosę poprawki stylistyczne i tak dalej i założę jakiegoś bloga gdzie będę publikować dalszy ciąg. Pierwszy rozdział dopiero się rozkręca wiadomo.
Główna postać to Roxanne Weasley córka Georga i Angeliny.
Rozdział pierwszy
Rozdział Pierwszy
Roxanne obudziło delikatne pukanie do drzwi i łagodny głos matki:
Rox skarbie zaraz tu będą.
Dziewczyna wstała i ubrała się w mugolskie ubrania. Był poranek 1 września i razem z ciocią, wujkiem i kuzynami miała udać się na dworzec w Londynie. Właśnie schodziła po schodach gdy usłyszała dzwonek do drzwi i chwilę później okrzyki powitania. Weszła do holu i przywitała się. Ciocia Ginny jak zwykle wyglądała świetnie, długie rude włosy upięła luźno z tyłu głowy. Wujek miał rozczochrane włosy i trzymał za rękę niespokojną Lily, która włożyła już na siebie nowe szaty. Albus i James oglądali nowego pająka Freda.
Gdzie George?- zapytał się Wujek Harry, rozglądając się.
Mama westchnęła.
Jest w sklepie, deportował się jakieś dziesięć minut temu. Ron wziął sobie wolne by odprowadzić Hugona na dworzec.
Szkoda, chciałem z nim pogadać, jak dzieciaki jesteście gotowe?
Roxanne chciała odpowiedzieć, ale jej słowa zostały zagłuszone przez huk, chwile później rozbłysło niebieskie światło. Chwilę później coś uderzyło ją w głowę i znalazła się pod gruzami. Zrzuciła z siebie kamienie, wokół unosił się kurz. Wyszarpnęła różdżkę z kieszeni, obok niej zobaczyła matkę już prawie uwolnioną spod gruzów.
Fred!- zawołała
Tutaj- odpowiedział głos po jej lewej stronie.
Odnalazła go i pomogła mu się odkopać. Zobaczyła jak James wynosi Lily na zewnątrz.
Wychodźcie stąd natychmiast!- usłyszała krzyk ciotki
Podporządkowała się mu od razu. Wyszła na ulicę, nikt nie zauważył, że coś się stało. Ulica była pusta.
Co to było?- Krzyknął James, przytulając przerażoną Lily.
Nie mam pojęcia- odpowiedziała mu Rox
Hej widział ktoś wujka?- zapytał się Fred
Tylko nie mówcie, że to przez niego- powiedział Hugon- mama tego nie wytrzyma.
Zaraz po tych słowach z domu wyszły ciocia i mama. Angelina uspokajała Ginny.
Wiesz, że nic mu nie będzie. Radził sobie z gorszymi rzeczami.
No właśnie radził sobie więc dlaczego zniknął? Tylko nie mów, że to znowu się zaczęło, proszę cię tylko nie to.
Spokojnie to nie może się powtórzyć wiesz, że Harry zniszczył go na dobre.
Ale co innego chciałoby zrobić krzywdę jemu i naszej rodzinie?
Wiesz, że nie udało się schwytać ich wszystkich.
Przecież nie daliby rady zorganizować się. Wasz dom jest przecież chroniony.
Matka przygryzła wargę:
To na pewno nie jest on. Niemożliwe.
Mamo o czym wy mówicie- zapytał się James- Chyba nie o...
Nie dokończył bo obok niego i Lily zmaterializowała się grupa osób w szatach czarodziejów i z wyciągniętymi różdżkami. Najwyższy z nich wydał jakieś polecenia i aurorzy weszli do budynku, on sam podszedł do Pani Weasley.
Angelino, Ginny!- przywitał się z nimi- Dostaliśmy cynk, że coś ma zaatakować Harry'ego. Gdy dotarliśmy do waszego domu już was nie było, od Rona dowiedziałem się, że jedziecie do Georga, ale się spóźniliśmy. Dlaczego nie uciekliście jak wysłałem wam patronusa?
Nie dostaliśmy żadnego patronusa, oh Ernie rozmawialiśmy i nagle wszystko wyleciało w powietrze a Harry zniknął- powiedziała ciocia, w jej oczach nie było ani śladu łez. Ginny była silna.
Z domu wyszła kobieta w brązowej szacie.
Ernie, dom jest otoczony jakimś zaklęciem. Nie wiem jeszcze jakim- omiotła spojrzeniem Angelinę i Ginny- Gdzie jest szef?
Zniknął- odpowiedział Ernie- Zaraz spotkam się z ministrem. Kingsley najprawdopodobniej da tej sprawie najwyższy priorytet więc zacznij ją tak traktować. Wy- zwrócił się do kobiet- zabierzcie dzieciaki bezpośrednio do Hogwartu i znajdźcie jakieś bezpieczne miejsce. Muller- obok niego pojawił się młody mężczyzna- sprawdź czy Departamencie Tajemnic nie mieli żadnych problemów. Chodzi mi o salę węża.
Ginny i Angelina spojrzały na niego ze zgrozą.
Lepiej się upewnić, że on nie miał z tym nic wspólnego.
George zmaterializował się przed domem. Rozejrzał się i gdy zauważył swoją rodzinę, natychmiast do nich podbiegł.
Angelina!- chwycił ją w objęcia- Dopiero się dowiedziałem nic wam nie jest?
Harry zniknął
George spojrzał na Erniego z przerażeniem.
Ale chyba nie myślicie, że to on?
Wydałem polecenie by sprawdzić, ale czy to jest możliwe?
Przecież Harry zniszczył je wszystkie- odezwała się Ginny- Nie mógł żaden zostać, to na pewno nie był on.
W każdym razie odstawcie dzieci bezpośrednio do szkoły. W Hogwarcie nic im się nie stanie.
Zerknął na nich. James dalej pocieszał płaczącą Lily łowiąc każde słowo razem z Hugonem, Fredem i Rox.
Ja dopilnuję by zbadano ten dom. Znajdziemy Harry'ego.
Pożegnał się i wszedł do domu. Fred powiedział:
-Najpierw do nory powiedzieć wszystko ojcu. Jedenasta już dawno minęła, a Ron już wie wszystko bo wpadł do sklepu. Samochody to strata czasu i bezpiecznie będzie się deportować.
Rox słuchała całej rozmowy ze zdumieniem. Wiedziała, że w Hogwarcie omówią jej znaczenie po kilka razy. Razem z ojcem i Fredem deportowała się. Angelina wzięła Lily, a Ginny Hugona i Jamesa.
Babcia przywitała ich ze zdumieniem.
Dlaczego dzieci nie są w pociągu?
Mamo jest tata?- zapytał George
Jest w pracy...- przerwał jej trzask i Artur Weasley aportował się obok niej.
Na brodę merlina, jak się cieszę, że nic wam nie jest- spojrzał na Roxanne i zobaczył krew sączącą się z jej czoła- Fred ona jest ranna!
Wszyscy na nią spojrzeli. Matka obejrzała ranę i krzyknęła.
Mamo co się dzieje, jaka rana przed chwilą jej nie miałam!
Molly spójrz na nią- powiedziała drżącym głosem Angelina
Babcia podeszła do niej z różdżką w ręce i obejrzała dokładnie ranę.
Wygląda na to, że trafił cię jakiś urok kochanie- oceniła- to bardzo źle, nigdy czegoś takiego nie widziałam, znaczy widziałam, ale przecież to nie możliwe. Roxanne pamiętasz co to było?
Wiem, że uderzył mnie jakiś kamień, ale tej rany nie pamiętam.
Nagle Roxanne zrobiło się ciemno przed oczami. Upadła i znalazła się gdzieś indziej.
Był ciepły słoneczny dzień. Młoda rudowłosa dziewczyna wchodziła po schodach. Weszła do zamku i zniknęła w tłumie w sali wejściowej. Uczniowie weszli do Wielkiej Sali i usiedli przy swoich stołach. Przy stole nauczycielskim oprócz zwykłych krzeseł znajdowały się cztery trony, ale tylko trzy z nich były zajęte. Gdy uczniowie umilkli z tronu podniósł się mężczyzna w ciemnoczerwonej szacie z lwem na piersi i nie rzucającym się w oczy małym listku dębu wyszytym na prawym rękawie. Ciemnowłosa kobieta z diademem na głowie popatrzyła na niego z niepokojem.
Zebraliśmy was tutaj by poinformować was o odejściu współzałożyciela naszej szkoły Sala...
Odejściu czy wygnaniu!?
Głos potoczył się po sali echem innych okrzyków. Kilkoro osób w zielonym stoliku zerwało się próbując zaatakować zaatakować innych uczniów. Jasnowłosa kobieta na trzecim tronie machnęła różdżką i osoby te zostały spętane niewidzialną linią. Rozległy się krzyki, cała spętana piątka miała zielone oczy i syczała. Obok nich leżała martwa rudowłosa dziewczyna z śladami po ukąszeniach.

Roxanne!- Usłyszała krzyk ojca.
Leżała na kanapie, ciało miała pokryte zimnym potem.
Co to było?- Zapytała się matka
Zemdlałam
Krzyczałaś, wiłaś się a twoje oczy były czerwone. Jesteś pewna, że tylko zemdlałaś?
Nie do końca.
Podniosła grzywkę by ochłodzić trochę czoło. Matka wydała głuchy okrzyk. Spojrzała w górę w stronę lustra nad kominkiem i zamarła. Na swoim czole miała tatuaż w kształcie liścia dębu. Wokół niego było trochę zakrzepłej krwi. Rozległo się pukanie do drzwi, Pani Weasley otworzyła i Rox na własne oczy ujrzała czarnoskórego ministra magii, zdziwiła się widząc kolczyk w jego uchu.
Arturze, Ginny, George mogę was prosić na słówko.
Udali się do kuchni, Rox z przerażeniem odkryła, że słyszy szepty osób znajdujących się w kuchni po drugiej stronie domu.
...ciało Voldemorta nie chciało się rozłożyć od 21 lat a dzisiaj, niewymowni dokonali strasznego odkrycia- zamilkł na moment- Nad jego ciałem ktoś odprawiał jakiś stary rytuał, a napis na ścianie nie był zbyt pokrzepiający.
Co tam pisało?- Rox rozpoznała drżący głos Ginny
Wykorzystam serce mojego syna by odzyskać to co zostało mi odebrane przed ponad tysiąc laty- wyrecytował minister
Ponad tysiąc laty?
Jest jeszcze coś, w Hogwarcie pojawiły się trzy duchy. Wygląda na to, że są to trzej założyciele. Mówią, że jesteśmy w poważnym niebezpieczeństwie a uratować nas może tylko...
Kto, jakie niebezpieczeństwo?- zdumiał się Artur
Minister westchnął:
Mówią, że porwano starożytną boginię, przez co kraina śmierci wypluwa dusze, które wędrują zagubione po świecie. Okazało się, że jednej z nich udało się odzyskać ciało.
Voldemort?- zapytała się cicho Ginny
Gorzej to Salazar Slytherin, a pokonać go może tylko osoba naznaczona przez Godryka Gryffindora, nie wiem na czym to ma polegać. Ale podobno moc i zmysły tej osoby urosły do tego stopnia, że jest najpotężniejszym czarodziejem na Ziemi. Założyciele powiedzieli, że oddają swoją moc po czym zniknęli. Mają się jeszcze pojawić. Jeżeli to co powiedzieli jest prawdą, w co raczej nie można wątpić, osobiście zostałem wezwany do Hogwartu i ręczę, że były prawdziwe, to wpadliśmy w poważne kłopoty, legendy głoszą, że Slytherin był jeszcze potężniejszy od Voldemorta.
Ale ta osoba naznaczona, kto to jest?
To ktoś kto był w waszym domu Angelin.
Ale...
Dostałem właśnie raport od Erniego. Nikt nie miał prawa przeżyć tego wybuchu.
Roxanne wstrzymała oddech, przed oczyma stanął mu potężny Gryffindor w bordowej szacie. Przypomniała sobie jej gragment, wyszywanego liścia dębu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Laniette dnia Nie 22:39, 07 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Nie 20:52, 07 Sie 2011    Temat postu:

Hej, to jest super Wink
Miałaś fajny pomysł z tymi założycielami itp. Very Happy
Też piszę teraz opowiadanie po pokoleniu harryego. Jak przepiszę to wstawie Smile

A teraz czekam na następny rozdział Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Laniette
charłak
charłak



Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:45, 07 Sie 2011    Temat postu:

Tylkonie wiem dlaczego myślniki do dialogów mi się nie skopiowały, ale mam nadzieję, że aż tak wam to nie przeszkadza. Następnym razem poprawię (:
Myślę, że jako fance bliźniaków spodobają Ci się następne rozdziały ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Nie 22:33, 07 Sie 2011    Temat postu:

ciekawie się zaczyna, tylko mam mętlik, gdy Fred przybywa do Nory i się pyta czy jest tata, a odpowiada mu chyba Molly. trochę powtórzeń, trochę chaotycznie, ale jest dobrze! : D
czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
parlay
nawiedzona czarownica
nawiedzona czarownica



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:13, 08 Sie 2011    Temat postu:

Zgadzam się z black - jest trochę powtórzeń i niektóre momenty były nie do końca zrozumiałe, pogubiłam się, kto z kim w danej chwili jest itd. Ale może to wina braku tych myślników :p

A poza tym - świetny pomysł! Nigdy bym na coś takiego nie wpadła xD no i strasznie fajnie się czyta o tym nowym pokoleniu (:
Czekam na kolejną część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Pon 9:54, 08 Sie 2011    Temat postu:

Musiałem się wtrącić, bo ostatnio dołączyłem do jednej z ocenialni blogów i muszę się ciągle wprawiać w ocenie.
Tutaj jednak za bardzo się nie rozpiszę. Przeczytałem to dość szybko, sam pomysł na opowiadanie wydaje się ciekawy. Raził mnie jedynie notoryczny brak przecinków przed bardzo oczywistymi słowami. Jak osoby wyżej, też nieraz się gubiłem, ale myślę, że gdyby tak ładnie wszystko "oszlifować", interpunkcję, składnie zdań i uporządkować dialogi, wyszłoby z tego coś na prawdę dobrego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatrix
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 04 Sie 2011
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drzewo Rodowe Blacków

PostWysłany: Pon 10:11, 08 Sie 2011    Temat postu:

Ciekawy pomysł na historię Wink Ja nie jestem taka zdolna i wymyśliłam oklepany temat... mniejsza z tym.
Salazar Slytherin powstanie!! Yeah, będzie ciekawie. No jasne, że był potężniejszy od Voldemorta. Ale skoro jest jeszcze gorszy, to taki zrobi Armagedon, że szok! No zobaczymy... czekamy na kolejny rozdział. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> Kącik młodego twórcy / Fan-fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin