Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rok I
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Peegy
szef dep. magicznych gier i sportów
szef dep. magicznych gier i sportów



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:34, 14 Mar 2012    Temat postu: Rok I

Był ponury, deszczowy dzień. Chmury zdawały się być bardzo ciężkie. Wyglądały jakby chciały przykryć sobą cały Londyn. Ludzie chodzący po ciemnych ulicach byli ospali i powolni. Mieli ochotę wrócić do domu i położyć się w swoim ciepłym łóżku. Jednak pośród tej masy przygnębionych ludzi były pojedyncze wesołe jednostki. Wyróżniali się oni nie tylko humorem a także trochę ubiorem. Jakby rano na oślep z szafy wyciągali ubrania i wkładali je nie patrząc na to co trzymając w rękach.
Kierowali się oni na stację King's Cross. Tam ginęli w tłumie ludzi spieszących się na pociągi do pracy, czy w odwiedziny chorej matki lub stryjecznego brata ciotki. Jednak gdyby ich dalej uparcie śledzić człowiek zobaczyłby, że kierują się oni pomiędzy perony 9 i 10. A tam... Znikali w ścianie. Tak, znikali. A pojawiali się na peronie 9 i 3/4.
Tam w tłumie pchała swój wózek Alexandra. Była na tym peronie po raz piąty a i tak ogrom ludzi i wygląd zapierał jej dech w piersiach. Widziała jedenastolatków z przerażonymi minami, żegnających się z rodzicami. Pamiętała jak ona to robiła... Jak była tu pierwszy raz, przerażona a zarazem podekscytowana. Teraz była tylko podekscytowana.
Pożegnała się z rodzicami i weszła do pociągu. Tam zaczęła szukać swojej przyjaciółki jednak w żadnym wagonie nie mogła jej znaleźć więc wsiadała tam gdzie widziała najwięcej znajomych twarzy. Siedziały tam jej dwie koleżanki i chłopak, którego kojarzyła. O ile się nie myliła był to Arthur. Zaczęła siłować się ze swoimi walizkami lecz były one bradzo ciężkie. W pewnym momencie jedna walicka wyślizgnęła się jej z ręki i spadła na chłopaka. Ten dopiero wtedy zauważył, że dziewczyna nie daje sobie rady. Poderwał się i pomógł jej. Dziewczyna podziękowała i opadła na siedzenie naprzeciwko niej. Wyjrzała przez okno. Już jechali. Za oknem przelatywały domy na przedmieściach. Zobaczyła swoje odbicie. Teraz jej pasemko miało fioletowy kolor. Popatrzyła się na nie i stwierdziła, że wolałaby kolor żółty. Skierowała różdżkę na pasemko i wypowiedziała formułkę. Jednak nic się nie stało... Zrobiła tak jeszcze raz. Nadal nic. Wypowiedziała zaklęcie Lumos. Także nic. W końcu zła na swoją różdżkę użyła zaklęcia Petrificus Totalus. Niestety różdżka wtedy zadziała... A była skierowana na Arthura. Chłopak nagle zesztywniał. Alexandra jak najprędzej wypowiedziała przeciw zaklęcie, a chłopak odetchnął.
- Czym ja Ci się naraziłem, co? - zapytał się jej.


Ok, zaczynamy wszystko od nowa moi kochani. Jak widzicie na początku jest już problem. Magia nie chce działać... Dziwne, bo przecież jeszcze przed wejściem do pociągu wszystko było dobrze... No ale na razie cieszcie się i radujcie bo zaczyna się rok szkolny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mudancicha
sztyletem smoka! sztyletem!
sztyletem smoka! sztyletem!



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:14, 25 Mar 2012    Temat postu:

Abi, zanim weszła na peron 9 i 3/4, zdążyła pokłócić się jeszcze z rodzicami o to, że nie chciała pomóc siostrze. Zdarza się... - pomyślała. Miała to wszystko gdzieś. Strasznie nie podobała jej się nowa rodzina. Z powodu kłótni, po rzuceniu mamie szybkiego "cześć", wsiadła do pociągu jako jedna z pierwszych. Wiedziała, że wszyscy koledzy jeszcze gdzieś się krzątają, więc nie szukała ich, tylko po prostu zajęła dla nich miejsca. W pewnym momencie jakoś dziwnie się poczuła. Nie wiedziała co się stało, ale od tamtej pory co chwila upewniała się czy ma w kieszeni różdżkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Pon 20:42, 26 Mar 2012    Temat postu:

[ Peron 9 i 3/4 - pociąg ]

Tym razem na peron przybyła ze swoim bratem. Rodzice zostali w rodzinnym mieście. Adele wolała przyjechać tu z nimi, jednak pogodziła się z tym, że zobaczy ich dopiero na rozpoczęcie wakacji.
- Trzymaj się. - usłyszała miły głos Patricka.
- Jakoś sobie poradzę. - uśmiechnęła się i przytuliła brata na pożegnanie. Patrick pomógł jej wnieść bagaże i po kilku minutach zniknął z peronu. Adele postanowiła odszukać swoich znajomych. W pierwszym przedziale siedzieli drugoklasiści. Potem inni i dalej. Nagle poczuła nagły przypływ krwi do mózgu i zakręciło jej się w głowie. Przez chwilę stała nieruchomo, a jak ździebełko się poprawiło. Ruszyła dalej. Pierwszy dzień, a ja już mam dość
- Wreszcie ktoś jest! - zawołała Abi. Wychyliła się z przedziału i zaprosiła koleżankę do środka.
- Ojej, Abi! Jak się zmieniłaś - powiedziała Adele.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie i usiadły na miejsca ciągle rozmawiając na temat wakacji itp. Adele nie przemilczała tego, że źle się poczuła. Zawsze musiała dojść do sedna sprawy. Abi tylko posmutniała.
- Zauważyłaś, że w tym roku żadne dzieci nie bawią się czarami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Wto 11:21, 27 Mar 2012    Temat postu:

[ Peron 9 i 3/4 - pociąg ]

Gabriel pożegnał się ze swoim łysiejącym ojcem, który i tak śpieszył się na dyżur w Szpitalu Świętego Munga. Szybko odnalazł przy wejściu do pociągu grupkę swoich przyjaciół: wysokiego, długowłosego blondyna o zimnych, niebieskich oczach - Evana Halforda, krępego, ściętego na jeża bruneta, który patrzył na wszystkich z podłym, ślizgońskim uśmiechem - Jasona Traversa oraz Tristana de Lefent, chłopaka pochodzenia francuskiego, który był mistrzem w zwabianiu dziewczyn na swój charakterystyczny akcent, paryskie maniery i duże, zielone oczy.
Przywitał się z nimi i w bardzo dobrych nastrojach zaczęli szukać wolnego przedziału. Niestety, wszystkie w ślizgońskiej części pociągu były zajęte.
-Chodźmy do gryfońskich robaków! - zaproponował Gabriel szczerząc zęby do przechodzącej nieopodal puchonki z trzeciej klasy, która, zapatrzona na chłopaków, nie otworzyła drzwi swojego przedziału i wpadła na nie, co wywołało ogólną wesołość.
-Mam ochotę coś odwalić. Dacie wiarę, że całe wakacje siedziałem z rodzicami w dworku, bez mugoli, na których mogę sie wyżyć? - jęknął Evan. Gabriel wyjął z kieszeni nowej szaty cisową różdżkę i zakręcił nią młynka w powietrzu.
-Nie byłeś sam w swoim cierpieniu - dołączył do niego Jason, który zaglądał do wszystkich przedziałów.
- Mon cher*, do mnie tego lata przyplątała się jakaś laid fille**, mugolka, naturellement!*** - rzekł Tristan, który zwykle nie mógł się powstrzymać się od francuskich wtrąceń, zwłaszcza kiedy przechodził obok dziewczyn.
- No i co? Nie mów, że tknąłeś tego szlamu! - Gabriel był wyraźnie rozbawiony.
- Nigdy w życiu!
- Bardzo dobrze! Możemy mieć każdą, byle tylko nie szlamę czy plugawą zdrajczynię krwi.
Evan wzdrygnął się.
- Nawet bym takiej nie dotknął jednym palcem. Także uważajcie jak będziecie wykurzać szlam z przedziału, jeśli was dotkną to miesiącami tego z siebie nie zmyjecie.
-W tym przedziale będzie idealnie! - Gabriel zatrzymał chłopaków i wskazał na przedział, w którym siedziały dwie Gryfonki. Jedna, blondynka z włosami do ramion, na oko z piątego roku i brązowowłosa szóstoklasistka, która, gdyby nie była gryfonką, na pewno spodobałaby się Gabrielowi.
- Zauważyłaś, że w tym roku żadne dzieci nie bawią się czarami? - usłyszeli jej głos, kiedy otworzyli drzwi przedziału.
- Jeszcze się nie bawią, to chyba chciałaś powiedzieć - wszedł jej w słowo Jason, obdarzając ją wrednym uśmieszkiem, który z pewnością dla większości dziewczyn był uroczy, leczy Gryfonce chyba się nie spodobał. Gabriel wszedł do przedziału za nim, nadal obracając różdżkę w palcach.
-Wyjdziecie po dobroci, czy mam zetrzeć szlam różdżką? - zapytał, unosząc brwi. Kojarzył te dziewczyny ze szkoły, ale zawsze widywał jej jeszcze w towarzystwie jednej koleżanki, Rose, o ile dobrze pamiętał.



* - moi drodzy
** - brzydka dziewczyna
*** - oczywiście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mudancicha
sztyletem smoka! sztyletem!
sztyletem smoka! sztyletem!



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:26, 27 Mar 2012    Temat postu:

[Pociąg]

- Jeszcze się nie bawią, to chyba chciałaś powiedzieć - w słowo wszedł Adele chłopak, który nagle wtargnął do przedziału. Zaraz za nim pojawił się jeszcze jeden. Abi znała go z widzenia bardzo dobrze, zresztą jej przybrana siostra dosyć dużo jej o nim opowiadała. Gabriel. Tak, chyba tak miał na imię.
-Wyjdziecie po dobroci, czy mam zetrzeć szlam różdżką? - zapytał.
- Jedyny szlam jaki tu widzę, to ten ściekający z twoich uszu... - powiedziała cicho Abigaile, ale jednak wystarczająco głośno by wszyscy to usłyszeli. Siedziała nadal spokojnie na swoim miejscu. Dopiero po chwili dotarło do niej co powiedziała i komu to powiedziała. Obleciał ją mały strach, ale starała się niczego po sobie nie poznać. Sięgnęła do kieszeni sprawdzając, czy nadal ma tam różdżkę. Miała nadzieję, że się nie przyda..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Wto 16:44, 27 Mar 2012    Temat postu:

[ Pociąg ]

- Jeszcze się nie bawią, to chyba chciałaś powiedzieć – usłyszała w odpowiedzi Adele.
Dziewczyna spojrzała na drzwi przedziału. Ujrzała twarz Ślizgona, który ‘nagrodził’ ją wrednym uśmieszkiem. Na twarzy Adele pojawiło się obrzydzenie. Chwilę potem do przedziału wszedł następny Ślizgon – obracając różdżkę w palcach.
-Wyjdziecie po dobroci, czy mam zetrzeć szlam różdżką? - zapytał, unosząc brwi.
Taak. To był Gabriel. Dwa lata temu wychodząc z Wielkiej Sali razem z Rose ujrzały go pierwszy raz. (w ciągu poprzednich lat nie zwracały na innych uwagi ) Szedł w towarzystwie tych swoich beznadziejnych kolegów. Oczywiście, że był przystojny. Jednak psychika Adele uniknęła tego tematu. Kątem oka dostrzegła, że Abi ma się w pogotowiu.
- Jedyny szlam jaki tu widzę, to ten ściekający z twoich uszu... - powiedziała , a jej głos rozniósł się po całym przedziale.
- Ooo. Popatrz jaki odważny szlam znaleźliśmy w tym roku. – dodał jeden
Adele przypatrzyła się uważniej twarzom Ślizgonów. Za chwile usłyszała całkiem po francusku słowa, które przetłumaczyła sobie w myśli.
- Jesteśmy tacy przystojni, że nie możesz oderwać od nas oczu?
Adele przewróciła oczami.
- To jak. Wychodzicie? – odezwał się jeden.
Adele zastanowiła się przez chwilę.
- Oczywiście, że tu zostajemy. – powiedziała z naciskiem w głosie.
Widząc osłupienie na twarzach Ślizgonów dodała:
- Z O S T A J E M Y.- Mam użyć tego? – Gabriel zaprezentował swoją różdżkę.
Adele przełknęła głośno ślinę. Wiedziała jak mogłoby się to skończyć. Jednak zachowała zimną krew.
- To nasz przedział. – powiedziała stanowczo.
- Pierwsze tu byłyśmy. – wstała.
- Więc zostaniemy tu czy wam się to podoba czy nie! – dodała podchodząc i patrząc w oczy Ślizgonowi.
W tym samym momencie Gabriel wycelował różdżką w Adele. Jednak nie zdąrzył wypowiedzieć zaklęcia, kiedy to Abi wytrąciła mu ją z ręki. Zaczął się chaos. Francuz zaczął szukać swojej różdżki, a pozostali już celowali w Gryfonki kiedy to do przedziału wszedł jeden z rodziców (czarodziej)
- Spokój ma być. Jasne?! – wydarł się na nich.
- To niech nas zostawią w spokoju. – dodała Adele.
Spojrzała w wypełnione nienawiścią oczy Ślizgonów. Abi podała różdżkę Gabrielowi.
- No. Tak ma być. Nie chcę widzieć żadnych kłótni. – popatrzył się na chłopaków.
- Chyba nie macie przedziału. Zapraszam za mną. Tam jest wolne.
- Jeszcze się policzymy – syknął Gabriel.
Kiedy wystarczająco się oddalili Abi przybiła piątkę z Adele.
- Nieźle. Widziałaś jego wyraz twarzy, kiedy wytrąciłam mu różdżkę z ręki? – spytała Abi.
- Widziałam. Świetnie się spisałaś – dodała Adele z uśmiechem.
Pociąg zaczął ruszać.
- GDZIE JEST ROSE?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Wto 17:09, 27 Mar 2012    Temat postu:

[ Pociąg ]

Weszli za czarodziejem do pustego przedziału w kolejnym wagonie. Gabriel dyszał z wściekłości. W ciągu ostatnich dni jeszcze nikt go tak nie poniżył. Widział, że jego koledzy też nie są w najlepszych nastrojach. Tristan miotał pod nosem po francusku przekleństwa, Jason usadowił się na siedzeniu przy oknie, mrużąc wściekle oczy, a Evan wrzucił kufer na półkę z bagażami i zaklął.
- W taki sposób nas wykiwać! - krzyknął, a jego zwykle blada twarz była koloru wiśni.
- Nie zniosę takich oszczerstw od Gryfonek - Gabriel był w bojowym nastroju. Z końca różdżki, którą trzymał w dłoni co chwila wydobywał się snop iskier. -Szlam ściekający z moich uszu?!
- Chłopaki, w tym roku to one skończą biednie - Evan odrzucił do tyłu długie, blond włosy i warknął jak pies.
- Gdyby tylko nie były takie brudne, to widziałbym tą ciemniejszą u siebie w... - zaczął Jason z podłym uśmieszkiem, a pociąg ruszył.
-Na gacie Merlina, Jason! - przerwał mu Gabriel. -Nie tykamy żadnych Gryfonek, chociażby były nie wiem jak ładne!
- Ale gdyby tak na chwilę odrzucić tę zasadę i...
-Nie! - Gabriel był oburzony słowami kolegi. - Przy kolejnej okazji dostaną klątwą, bo na to zasługują, nie będzie żadnego romansowania.
Do końca podróży nie poruszyli już tego tematu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Wto 18:01, 27 Mar 2012    Temat postu:

[Peron 9 i 3/4 - pociąg]

-Cześć! Tak, wiem, znowu prawie się spóźniłam.- wpadła do przedziału zdyszana Rose, odgarnęła włosy i uśmiechnęła się szeroko.
-Żałuj, że cię nie było- powiedziała bez przywitania Adele, choć nie była pewna swoich słów.
Rose zamyśliła się.
-Nie mów, że rozdawali za darmo czekoladowe żaby? Cholera.- skrzywiła się dziewczyna i podjęła próbę wsadzenia swojego bagażu na półkę.
-Pamiętasz tego Francuza?
Brzdęk.
-Cholera. Co mówiłaś?- spytała masując sobie czoło. Usiadła wygodnie i otworzyła swoją torbę. -Ma ktoś ochotę na ciasteczko?- dodała po chwili.
-Rose, ci oślizgli Ślizgoni chcieli nas wywalić z przedziału! - powiedziała Abi i widać było, że emocje jej jeszcze nie minęły.
-Mówisz o tych siódmoklasistach? Cudowny Tristan i jego koledzy? - spojrzała po przyjaciółkach- Jejku, podoba mi się tylko jego akcent.
Oczywiście spojrzały na nią z ukosa.
-Wiecie jak nie cierpię wszystkiego co jest związane z tym przeklętym domem węża. Opowiedzcie mi wszystko. - nie były zachwycone.- To może ciasteczko?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black dnia Śro 17:22, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Wto 21:26, 27 Mar 2012    Temat postu:

[ Po podróży ]

- To może ciasteczko? – usłyszała od przyjaciółki.
Spiorunowała ją wzrokiem, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Chętnie.
Wzięła słodycz od Rose i z chęcią schrupała je.
- Ciekawie zapowiada się ten rok. Już od początku mamy problemy. W tamtym roku było inaczej.
Adele przypomniała sobie o tym jak objadały się czekoladowymi żabami itp. Potem nie tknęły słodyczy przez dwa tygodnie. Jednak było warto.
- Jesteśmy na miejscu. – wykrzyknęła wreszcie Abi.
- To do roboty.
Kiedy pociąg zatrzymał się, dziewczyny wzięły swoje bagaże i udały się do wyjścia. Wychodząc spojrzały w stronę pobliskiego wyjścia. Tam ten Francuz i jeszcze jakiś Ślizgon próbowali wystawić ‘zakleszczony’ w drzwiach pociągu wózek. Dziewczyny zachichotały.
- 2:0 – powiedziała cicho Adele i poszła dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Wto 21:53, 27 Mar 2012    Temat postu:

[ Stacja ]

Pociąg dojechał na stację Hogsmeade. Kiedy w końcu po niewielkich przeszkodach udało im się wysiąść z pociągu, było już ciemno.
Gabriel już się uspokoił, chociaż na widok idących kilka metrów przed nimi Gryfonek niebezpiecznie zabłysły mu oczy.
- Jak one się w ogóle nazywają? - rzucił pytanie Jason, kiedy zmierzali do powozów.
-Ta blondynka to chyba Abigaile Clearwater - odpowiedział Tristan.
-Druga dziewczyna, która z nią była to Cooper, ojciec mi opowiadał o jej rodzie - mruknął Evan.
-No i Rose Daniels, kapitan drużyny Gryfonów - wysyczał Gabriel.
- Ma nawet niezły tyłek - rzekł Tristan, kiedy zatrzymali się przy powozie i zerkali jak do kolejnego wchodzą dziewczyny.
-Czy ty już naprawdę zwariowałeś?! - huknął na niego Gabriel, uderzając go w ramię.
- Va te faire voir!* - Tristan usiadł w powozie, rozcierając sobie ramię. - One i tak uważają nas za bande de cons**.
-Tak samo jak my uważamy je za... jak to było? putains*** - odrzekł Gabriel, który przy przyjacielu zdążył nauczyć się co nieco francuskiego.
-Skończcie już tę dyskusję - warknął wyraźnie poirytowany Evan. - Każdy Gryfon to wróg. A one dodatkowo sobie nagrabiły. Będą miały bardzo udany rok.

* - odczep się
** - banda kretynów
*** - dziewczyna lekkich obyczajów Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mudancicha
sztyletem smoka! sztyletem!
sztyletem smoka! sztyletem!



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 19:29, 28 Mar 2012    Temat postu:

[Powóz; Wielka Sala]

Gdy Abi jakimś cudem udało się usłyszeć "2:0" wypowiedziane przez Adele uśmiechnęła się sama do siebie. Jednak szybko zmarkotniała, bo mimo, że cieszył ją obrót spraw w pociągu, wiedziała, że starsi Ślizgoni nie skończyli. Co będzie to będzie... - pomyślała.
Rozejrzała się, aby zobaczyć, gdzie jest jej młodsza siostra. Akurat wsiadała podekscytowana do powozu, więc odwróciła się w poszukiwaniu tej drugiej. Jej już znaleźć nie zdołała. Nadgoniła koleżanki wsiadające już do powozu. Gdy ruszyły zaczęła rozmowę:
- Dziewczyny, co zrobimy jak oni znowu do nas zaczną?
Adele i Rose popatrzyły to na siebie to na Abi, zanim którakolwiek odpowiedziała.
- Odpłacimy im pięknym za na dobre - powiedziała wesoło Adele. Młodsza koleżanka uśmiechnęła się, a rozmowa spłynęła na inne tory, bo już zbliżały się do zamku. A tymi "innymi torami" była uczta powitalna, która, jak zwykle, okazała się być znakomita.
Abigaile, jedząc spokojnie kolację, rozglądała się po sali sprawdzając jak bardzo zmienili się po wakacjach jej koledzy. W pewnym momencie jej wzrok spotkał się ze wzrokiem jednego ze Ślizgonów z pociągu, ale nie odwróciła wzroku. Chłopak zrobił to pierwszy, ale tylko po to, żeby powiedzieć coś koledze i chytrze się uśmiechnąć.

//Coś czuję, że to trochę beznadziejne xDxD//


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mudancicha dnia Śro 19:33, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatrix
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 04 Sie 2011
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drzewo Rodowe Blacków

PostWysłany: Śro 20:59, 28 Mar 2012    Temat postu:

[pociąg, stacja]

Elizabeth wyściskała swoich rodziców i pobiegła w stronę pociągu. Była troszkę spóźniona. Odwróciła się jeszcze, by po raz ostatni spojrzeć na machających jej rodziców. Kochała ich, tylko irytowała ją ilość spędzanych godzin w pracy. Zajmowali ważne stanowiska, ale mimo wszystko mogliby poświęcać jej więcej czasu. Beth bardzo tęskniła za swoim bratem. Zawsze potrafił ją pocieszyć i zawsze spędzała z nim piękne chwile. Teraz nie mógł jej odprowadzić na pociąg, bo sam wyjeżdżał na studia. W przyszłości chciał zostać uzdrowicielem, więc poszedł na medycynę. Elisabeth nie mogła się doczekać, aż jej brat Michael zacznie praktyki. Miała nadzieje, że rozpocznie je w św. Mungu, przez co będzie bliżej domu.
Beth weszła do pociągu. Przeszła przez wszystkie wagony w poszukiwaniu jakiegoś z Ślizgonami. Nie miała zamiaru siedzieć w jednym miejscu ze szlamami. Zepsułoby to jej reputację. Minęła Gabriela razem z bandą jego przyjaciół. 3/4 dziewczyn na nich leciało, a szczególnie na Tristana, chłopaka z francuskim akcentem, który bardzo często wykorzystywał swoją przewagę i mówił po francusku. Owszem, byli przystojni i Elisabeth nie obraziła by się na jakąś bliższą znajomość, ale denerwowały ją dziewczyny, które przy nich zachowywały się jak jakieś idiotki.
Nareszcie znalazła jakiś przedział. Trochę zapchany, ale miała nadzieję, że się zmieści.
- Cześć. Znajdzie się tu jeszcze jedno miejsce? - Zapytała, po czym odpowiedział jej zgodny chórek:
- Jasne! - Wszyscy się ścisnęli, a Beth usadowiła się między nimi. Przy oknie zauważyła ładną dziewczynę wyglądającą przez okno.
- Alex! - Dziewczyna odwróciła się i wytrzeszczyła oczy.
- Elisabeth! Jej, nie zauważyłam, że weszłaś! - Dziewczyny rzuciły się na siebie, wyściskały i zanosiły śmiechem. Wszyscy przyglądali im się uważnie, jakby zastanawiając się co za chwilę zrobią. Udało im się usiąść koło siebie i zaczęły długą rozmowę. Rozmawiały o wakacjach i obgadały każdego po kolei.
- Czy... Czy nie zauważyłaś czegoś dziwnego?
- Hmm... Masz na myśli... magię?
- Tak... Jakby była słabsza, czy coś.
- Masz racje. Też mi się tak wydaje. Tylko głupio mi było kogoś o to spytać. Myślałam, że tylko ja to widzę.
- O! Jesteśmy na miejscu! - Krzyknął jakiś trzecioklasista. Dziewczyny skończyły rozmowę i wyszły z pociągu. Zobaczyły zamek, swój dom. Oświetlony podczas nocy, wyglądał pięknie. Pierwszoklasiści przyglądali się z otwartymi ustami. Byli zafascynowani. Beth pamiętała tą chwilę gdy zobaczyła zamek po raz pierwszy. Jednak za każdym razem gdy tu przyjeżdżała, stawała zachwycona, jakby pierwszy raz. Nagle poczuła rękę Alex na ramieniu.
- Chodź, idziemy. - Powiedziała. Ślizgonki ruszyły w stronę powozu. Wsiadły do jednego razem z grupą "mega przystojnych chłopaków, na które wszystkie lecą". Niestety byli to Ślizgoni, więc wiele dziewczyn, mimo, że zakochanych, starały się wyrzucić z siebie te uczucia. Alex i Beth nie miały tego problemu, bo same chodziły do Domu Węża.
Powóz ruszył przed siebie, zaczynając nowy i pełen przygód rok w Hogwarcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Śro 21:41, 28 Mar 2012    Temat postu:

[ Wielka Sala ]

- Pyszne – skomentowała Adele kończąc 3 dokładkę.
Rose tylko pokiwała głową, a Abi rozglądała się dookoła Wielkiej Sali. Wnet Adele przypomniała się incydent z pociągu. Jej wzrok powędrował w kierunku stołu Ślizgonów. Oczywiście los sprzyjał. W tym samym czasie jeden z nich. Prawdopodobnie Trenvers czy Travens – tak zdawało się Adele. Znów obdarzył ją tym swoim ohydnym uśmieszkiem. Dziewczyna oderwała wzrok i spojrzała na młodszą przyjaciółkę.
Tak, do na pewno do niej. Nie do mnie… Uspokoiła się. Co ja myśle. Przecież to do nas wszystkich…
Szturchnęła łokciem Rose.
- Co jest? – odezwała się tamta.
- Będzie ciężej niż myślałam.
Rose spojrzała na stół Ślizgonów.
- Jesteś przewrażliwiona. – machnęła ręką – nawet nikt o nas nie pamięta.
Adele spojrzała znów w to samo miejsce. Wszyscy byli zajęci spożywaniem posiłku. Nikt nie zaprzątał sobie głowy Gryfonami.
- Oni knują wstrętny plan – dodała Abi po dłuższym milczeniu.
- Przestańcie. Korzystajcie z jedzenia. – Rose wzięła kolejną porcję.
Abi i Adele wymieniły się spojrzeniami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Śro 21:51, 28 Mar 2012    Temat postu:

[Wielka Sala]

Gabriel razem z chłopakami wysiadł z powozu, a za nimi dwie Ślizgonki, które chłopak znał tylko z widzenia. Szybko pobiegli do Wielkiej Sali taranując w wejściu grupkę przerażonych pierwszoroczniaków.
-To nasz ostatni rok w tej szkole, chłopaki! Musimy zostawić po sobie jakieś ślady - zaśmiał się młody Riddle, kiedy zajęli miejsce w końcu stołu Ślizgonów.
- Zaraz zostawię tutaj trwały ślad jeśli nie zacznie się uczta, umieram z głodu. Niech już wprowadzą te dzieciaczki - rzekł Evan, który lubił narzekać i, jako rozpieszczony przez rodziców jedynak, zawsze dostawał to, co chciał.
I tak stało się tym razem. Po ceremonii przydziału i kolacji poczuli się dziwnie ociężali, a oczy Gabriela same się zamykały.
-Gabriel, ta blond fille* dziwnie się na mnie patrzy - odezwał się Tristan, który przez pewien czas miał wzrok utkwiony w stole Gryfonów.
-Rzuciłeś na nią urok - odrzekł Gabriel o obydwaj zachichotali. -Pocierpią sobie w tym roku i dobrze nas zapamiętają. Od jutra obmyślamy jakiś plan. Ja spotkam się na boisku z panienką Rose, więc tam skopię jej ładny tyłeczek, ale resztą też się zajmiemy.
W Gabrielu odezwała się jego Ślizgońska, ohydna natura. Zazwyczaj odnosił się do ludzi chłodno, z dystansem,aby nie zauważyli, że pod ślizgońską skorupą kryje się wrażliwy, nie taki zły chłopak. Ale przecież Gabriel Riddle, jak jego nazwisko mówiło, był zagadką. Również dla samego siebie.
W końcu wstali od stołu i, śmiejąc się z pierwszaka, który przewrócił się o własną szatę przy wyjściu z Wielkiej Sali, ruszyli do lochów.

* - dziewczyna


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tom dnia Śro 21:58, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriana
prawa ręka ministra
prawa ręka ministra



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hufflepuff

PostWysłany: Czw 16:18, 29 Mar 2012    Temat postu:

[Wielka Sala]

Doriana po raz piaty już przeżywała ucztę na początek roku. Nastąpił Przydział do domów. Jej myśli cofnęły się. Przypomniała sobie, gdy dostała list. Była zaskoczona... I szczęśliwa... Pochodziła z rodziny mugolskiej, więc do tamtej pory nie wierzyła w magię. Tiara zdecydowała przydzielić ja do Hufflepuffu. Była wtedy taka szczęśliwa...
Nagle wybudziła się ze wspomnień. Nie czas na to. Życie płynie dalej, czas płynie tak nieubłaganie..

Nagle usłyszała czyjś głos nad sobą
- Jestem (nie dosłyszała), a Ty?- to mówił jakiś chłopak
-Doriana- odparła mechanicznie.
- Chciałabyś się przejść??
-Dobra- odparła mechanicznie.
Wkrótce miała tego żałować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Czw 16:37, 29 Mar 2012    Temat postu:

[Wielka Sala]

Uczta była wyśmienita. Rose tęskniła za tym od dawna. Wszystko w tej sali było niezwykłe. Jednak nie mogła napawać się w spokoju dyniowymi pasztecikami. Jej przyjaciółki mówiły tylko i wyłącznie o chłopakach ze Slytherinu.
-Wyluzujcie. Jest pierwszy dzień szkoły i czuję w powietrzu, że to będzie cudowny rok! Już widzę naszą drużynę trzymającą puchar Quidditha. - powiedziała Rose i sięgnęła po dokładkę.- Naprawdę cudowna uczta!.
-Rose, czy ty ciągle musisz mówić o jedzeniu?!
Rose oderwała się od pasztecików i spojrzała na przyjaciółkę, na której twarzy zauważyć się dało irytację. Wzruszyła ramionami. Adele wzięła głęboki oddech.
-Właśnie wychodzą. Nie będę musiała oglądać ich ślizgońskich gęb do śniadania.
Rose nie słuchała jej. Właśnie patrzyła na czarodziejski sufit. Gwiazdy świeciły dzisiaj wyjątkowo jasno.
-Przepięknie- zachwyciła się i spojrzała rozmarzonym wzrokiem na przyjaciółki.
-Nie powinnaś się już położyć?- spytała z troską Abi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black dnia Czw 16:39, 29 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Czw 17:24, 29 Mar 2012    Temat postu:

[ Wielka Sala - domitorium ]

- Jeszcze tylko zjem kilka dyniowych pasztecików - usłyszała od Rose.
Adele oparła się rękami i wstała od stołu.
- Ja już idę. Może wypakuję kilka rzeczy.
- A ja poczekam na Rose. - dodała Abi stanowczym głosem.
- No, co? - Rose miała pełną buzię - Nie dacie mi się najeść.
Adele uśmiechnęła się do koleżanek i wyszła z Wielkiej Sali. Była bardzo zmęczona po dzisiejszym dniu. Rano żegnała się z bratem, a teraz jest już w Hogwardzie.
Idąc korytarzem omal nie wpadła na parę z Hufflepuff. Tak jej się przynajmniej zdawało.
- Ej, co ty robisz?! – zdenerwował się chłopak.
- Ok. Przepraszam. – odparła zdezorientowała Adele. Spojrzała w jego stronę, a potem na dziewczynę. Miała czarne włosy sięgające do połowy pleców. Była pewna, że zobaczy złość na jej twarzy. Jednak myliła się. Dziewczyna uśmiechnęła się, co było dla niej zaskoczeniem. Odwzajemniła mały uśmiech. Potem bardzo szybko znalazła się w dormitorium. Napisała krótki list do rodziców:
Jestem już na miejscu. Żywią nas obłędnie, ale Twoje mamo dania są o niebo lepsze od tych. Jutro pierwsze zajęcia. Jeszcze nie mam planu, ale to tylko kwestia czasu. Na pewno jutro się wszystkiego dowiem. Całuje Was. Pozdrówcie Patricka.
-Adele

- Chodź tu Grafons. – uśmiechnęła się do swojej sowy, a ta odleciała z przesyłką. Następnie powyjmowała klika niezbędnych rzeczy z kufra.
- Jesteśmy – usłyszała głos Rose.
- Coś strasznie długo was nie było… - dodała patrząc rozbawiona na przyjaciółkę.
- No nie moja wina! To oni nas tutaj świetnie karmią. – odparła i rzuciła się na łóżko. – jestem zmęczona.
- Ja tak samo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Czw 18:35, 29 Mar 2012    Temat postu:

[Dormitorium / Wielka Sala - kolejny dzień]

Następnego dnia w całą czwórkę wstąpił bojowy duch. W wesołych nastrojach ubierali się w szkolne szaty.
- Mieliśmy obmyślić jakiś plan - zagaił Gabriel, zapinając białą koszulę. - Szkoda, że żadna z nich nie jest z nami na roku, łatwiej byłoby zrobić z niej ofiarę i poniżyć na lekcjach.
- Wracamy do formy, do ślizgońskiej formy - Evan był wyraźnie ucieszony tym, że będzie mógł komuś dokuczyć.
- Zobaczymy je pewnie na śniadaniu - wtrącił zakładający buty Jason. - Swoją drogą, zauważyliście, że zwykle mieliśmy na pieńku z facetami z innych domów?
- Oui, dziewczyny służyły tylko do podrywania i porzucania - Tristan, ubrany, świeży i pachnący, czekał już na nich przy drzwiach.
-Czuję, że w nowej roli też się dobrze znajdziemy. Tylko, że dziewczynom nie za bardzo możemy przyłożyć z pięści kiedy w nerwach zapomnimy o czarach.
- Ona bardziej śmierdzą szlamem niż niejeden chłopak - rzekł Evan wszechwiedzącym tonem.
Śmiejąc się wyszli z dormitorium. Nie brali toreb, bo nie wiedzieli, jakie będą mieli dzisiaj zajęcia. Gabriel nie zawiązał krawatu, przewiesił go sobie na szyi na niedbale zapiętej koszuli. Nienawidził szkolnego mundurka, który zmuszał go do zdjęcia podkoszulka z jego ulubionym zespołem - Czarodziellicą i poprzecieranych jeansów z paskiem z ćwiekami. W szkolnym przyodziewku czuł się bardzo nieswojo i sztywno.
W końcu znaleźli się w Wielkiej Sali. Już przy wejściu zauważyli siedzące przy stole Gryfonów dziewczyny. Rzucając sobie porozumiewawcze spojrzenia, ruszyli w ich stronę, wzbudzając fale westchnień. Gabriel kroczył na przodzie, a jego brązowe, długie włosy powiewały za nim. Zdjął też krawat z szyi i wymachiwał nim beztrosko. Zaraz za nim szli Evan i Jason, którzy byli bardzo rozbawieni, a na samym końcu kroczył Tristan, który rozsyłał do wszystkich napotkanych dziewcząt buziaczki, co chwila rzucając komplementy w języku francuskim.
-Patrzcie, kogo my tu mamy, chłopaki! - zawołał Gabriel, gdy stanęli na przeciwko dziewczyn, a szelmowski uśmiech, jakim je obdarzył zmieszany był z szyderstwem. -Szlamowata trójca!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Czw 22:25, 29 Mar 2012    Temat postu:

[Dormitorium / Wielka Sala]

Łóżko było tak cudownie wygodne. Głowa leżała na stosie miękkich poduszek, a kołdra czyniła to miejsce niezwykle ciepłym, oczywiście dopóki brązowowłosa dziewczyna nie ściągnęła jednym ruchem tej puszystej rzeczy z ciała swojej koleżanki.
-Odbiło ci? Właśnie byłam w trakcie zgłębiania francuskiego z pewnym zielonookim młodzieńcem- powiedziała Rose z goryczą przemieszaną z rozmarzeniem i przekręciła się na drugi bok. – Dobranoc.
Abi zamyśliła się. Zastosowała najbardziej brutalną metodę, która zadziałała na Rose od razu:
-Przemilczę to co powiedziałaś. Aha. Za 10minut śniadanie.
Przyjaciółka wyskoczyła z łóżka. Chwilę później jadła już śniadanie przy stole Gryffindoru.
Względną ciszę przerwały podniesione głosy dochodzące z końca sali.
-Co one w nich widzą? - zapytała Abi przewracając oczami.
-Uważają się za złych chłopców myśląc przy tym, że spodobają się dziewczynom. Działa- odpowiedziała Adele i wzruszyła ramionami.
Rose przyglądnęła im się uważniej. Na samym przodzie kroczył kapitan ślizgońskiej drużyny Slytherinu szelmowsko wywijając krawatem z cwaniackim uśmiechem na twarzy. Za nim snuli się inni ślizgoni jednak nie tak pewni siebie jak ten pierwszy. Ostatni szedł Tristan, boski Tristan.
-Nie. Zdecydowanie nie wiem co one w nich widzą.-Rose odwróciła się z powrotem ku stołowi.- Banda kretynów.
Chwilę później kromka wypadła jej z ręki.
-Patrzcie, kogo my tu mamy, chłopaki! - zawołał Gabriel, gdyż tak miał na imię owy kapitan Quidditha -Szlamowata trójca!
Abi wyglądała na przestraszoną. Adele udawała, że nic nie słyszała.
-Zeszłoroczna porażka w turnieju niczego cię nie nauczyła kochany?- odpowiedziała od niechcenia Rose nie zastanawiając się czy jej wypowiedź ma jakikolwiek sensi sięgnęła po jedzenie.
Szyderczy uśmieszek zniknął z jego twarzy.

/a ja ciągle o jedzeniu Oo


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black dnia Czw 22:46, 29 Mar 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Pią 14:36, 30 Mar 2012    Temat postu:

[ Domitorium - Wielka Sala ]

Adele obudziła się bardzo wcześnie. Chciała jeszcze trochę pospać, ale wiedziała, że trzeba wstać. Cicho podniosła się z łóżka, aby nie budzić Rose. Prędko udała się do łazienki. Jeszcze wszyscy spali, bo była wolna. Rozczesała włosy i prawie niezauważalnie podkreśliła oczy konturówką. Wszedłszy do salonu napotkała Abi.
- Czas obudzić śpiącą królewnę – usłyszała.
- Mnie też przydałoby się rozbudzić. – dodała – Nie wyspałam się.
- Dobra. To idź już na śniadanie, bo tutaj zaśniesz. – powiedziała Abi z uśmiechem, lekko klepiąc Adele w ramię.
Adele za chwilę znalazła się w Wielkiej Sali. Stoły były nakryte wspaniałymi daniami. Niektórzy uczniowie już się schodzili.
- Jesteśmy. – usłyszała od Abi.
Rose bez słowa usiadła i od razu zaczęła jeść. Przez chwilę panowała potworna cisza, którą zagłuszyły podniesione głosy dochodzące z końca Sali.
- Co one w nich widzą? – zapytała Abi przewracając oczami.
Adele oparła się ręką o stół i spojrzała w tamtą stronę.
- Uważają się za złych chłopców – zaczęła – myśląc przy tym, że spodobają się dziewczynom.
Następnie zaczęła rysować widelcem niewidzialne obrazki na talerzu. Zupełnie znużona.
-Nie. Zdecydowanie nie wiem co one w nich widzą.-Rose odwróciła się z powrotem ku stołowi.- Banda kretynów.
Chwilę później kromka wypadła z ręki Rose. Abi podniosła głowę na Rose, a Adele wcale się nie poruszyła. Dalej ‘tworzyła’ obrazki.
- Patrzcie, kogo my tu mamy, chłopaki! – usłyszała.
Ten głos wydawał się jej znajomy, ale nie wiedziała skąd pochodzi.
- Szlamowata trójca!
Znowu oni.
Ani drgnęła.
-Zeszłoroczna porażka w turnieju niczego cię nie nauczyła kochany? – odpowiedziała im Rose.
Dopiero wtedy Adele zdecydowała się podnieść na nich wzrok. Stali znów w tym samym składzie co w pociągu, tylko teraz wcale nie byli tacy pewni jak wtedy. Nawet patrzyli na siebie – co mają odpowiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / RPG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin