Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

RPG
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Pią 23:35, 18 Lis 2011    Temat postu:

[Hogsmeade - niedziela]

Po chwili był już w Miodowym Królestwie. Miał nadzieję, że słodycze zatopią jego smutek, bo nie chciał się uciekać do innych sposobów jego zabijania. Właśnie zajadał się lodami kokosowymi kiedy zauważył, że do środka wchodzą znajome mu osoby.
Kiedy jego wzrok padł na Rose zrobiło mi się zimno i to wcale nie przez lody, które właśnie jadł. Napotkał spojrzenie jej zielonych oczu i szybko się odwrócił. Usłyszał tylko trzaśnięcie drzwi. A więc uciekła. Skądś wie, że ja wiem.
Do stoiska z lodami podeszła Adele, przyjaciółka Rose.
- Mógłbyś chociaż nie wchodzić jej w drogę - odezwała się dziewczyna jadowitym tonem. Gabriel spojrzał na nią ze zbolałą miną.
-To ona z nami skończyła. Skoro kocha innego, to nie będę psuł ich pięknej i wspaniałej miłości. Och, aż mnie zemdliło. Chociaż to może od tych lodów - rzekł, odwracając się od Adele. - Jeśli dowiedziała się o tym, co wykrzyczałem w Wielkiej Sali to możesz jej powiedzieć, że nadal to utrzymuję. Nawet jeśli ona woli kogoś innego.
W jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi. Nawet nie zauważył siedzącej przed budynkiem Rose. Pobiegł w stronę Gospody Pod Świńskim Łbem. Zajął miejsce w kącie i zamówił sobie kilka najmocniejszych trunków. Był idiotą, głupcem, zdziecinniałym czarodziejem, który w takich momentach uciekał do alkoholu. W tej chwili nie widział jednak dla siebie innego rozwiązania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Pią 23:52, 18 Lis 2011    Temat postu:

[Hogsmeade - niedziela]

- Mógłbyś chociaż nie wchodzić jej w drogę- odezwała się dziewczyna jadowitym tonem. W dodatku dla niej zostało tylko 10 kostek kokosowych.
-To ona z nami skończyła. Skoro kocha innego, to nie będę psuł ich pięknej i wspaniałej miłości. Och, aż mnie zemdliło. Chociaż to może od tych lodów - rzekł Gabriel, odwracając się od dziewczyny. - Jeśli dowiedziała się o tym, co wykrzyczałem w Wielkiej Sali to możesz jej powiedzieć, że nadal to utrzymuję. Nawet jeśli ona woli kogoś innego.
Kocha innego?
Po chwili Ślizgon wyszedł.
Adele została sama przeżuwając miętową ropuchę. Nie wiedziała o co w ogóle chodzi.
Kocha innego?
Dziewczyna wzięła swoje smakołyki i wyszła rozglądając się za Rose. Nigdzie nie było jej widać.
Poszła z nim?
Jednak zaraz ukazały się 3 sylwetki. Lany, Abi i Rose.
Kocha innego
- Wszystko okej? - spytała Abi koleżanki.
- Tak, tak. Mam taką nadzieję. - powiedziała patrząc niepewnie na Rose.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Sob 0:13, 19 Lis 2011    Temat postu:

[Hogsmeade, niedziela]

Rozmyślając, Rose zauważyła przez okno, że między Adele a Gejbem zawiązała się krótka acz ostra konwersacja. Nie chcąc się temu przyglądać odwróciła się plecami do okna i podkurczyła kolana. Zerwała się dopiero kiedy na ścieżce zauważyła Abi i Lanę spieszące w jej stronę. Dziewczyny właśnie wróciły z zakupów, gdyż nie zdążyły wszystkiego zakupić przed początkiem roku.
Chwilę później z Miodowego Królestwa wyszła Adele. Wyglądała jakby zobaczyła jakiegoś okropnego ducha.
-Wszystko okej? - spytała Abi koleżanki.
-Tak, tak. Mam taką nadzieję. - powiedziała Adele patrząc niepewnie na Rose.
-Nic na pewno się nie stało? - zadała pytanie Rose przy okazji rzucając przyjaciółce spojrzenie mówiące 'porozmawiamy później'.
Adele zignorowała to:
-To gdzie teraz idziemy?
-Doszły nas słuchy, że szykuje się na prawdę niezła impreza pod Świńskim Łbem. Nie wiemy do końca z jakiej okazji, ale nie mamy chyba żadnych planów na wieczór - powiedziała Lana.
-W takim razie nie traćmy czasu! - odpowiedziała Rose i ruszyły ku gospodzie.
Już z daleka doszły ich dźwięki dzikiej muzyki. W środku było pełno ludzi.
-Pójdę po coś do picia - zaproponowała Rose.
Gdy wyciągała pieniądze z kieszeni zauważyła w rogu znajomą postać obściskującą się z jakąś blondynką. Na stole leżała masa pustych butelek i kieliszków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Sob 0:41, 19 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda Pod Świńskim Łbem - niedziela]

Nie wiedział, ile wypił. Nie wiedział, ile czasu siedział w gospodzie. Jedyną rzeczą z której zdał sobie sprawę, było to, że Pod Świńskim Łbem robi się tłocznie, a chwilę później zaczynają przysiadać się do niego ludzie.
-Co taki przystojniak robi sam w tak piękny wieczór?
-Hej, kolego, postaw ognistą!
-Zatańczymy?
-Wyglądasz na zmęczonego życiem, stary. Napijmy się!
To były tylko strzępki wypowiedzi różnych osób, które ledwo docierały do Gabriela. W głowie nadal miał niezły kocioł, ale nie cierpiał już tak bardzo. Znów poczuł się wolny, tak jak kiedyś. Jakaś cząstka jego duszy przekrzykiwała ten harmider, wołając 'Rose, Rose!', ale szybko zostawała stłamszona kolejnym łykiem ognistej. Muzyka skutecznie zagłuszała jego oszalałe myśli.
Lekko ocknął się dopiero, kiedy poczuł na szyi czyjeś usta. Zobaczył czuprynę blond włosów, mocno pomalowaną twarz i za chwilę wyczuł pod swoją dłonią dość skąpą spódniczkę.
Rose... to koniec. Ona będzie z Mattem. Ja mogę robić,co chcę. Znów jestem wolny. Ale Rose... cholera, co ja robię?
Odrzucił z kolan zszokowaną dziewczynę i przed jego oczami pojawiła się znajoma osoba. Rose. Stała przy barze. Gabriel zamrugał gwałtownie oczami i wstał, lekceważąc ostre słowa czarownicy, która przed chwilą się do niego dobierała. Chwiejnym krokiem zaczął zmierzać w stronę baru, aby sprawdzić czy to nie jego wyobrażenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tom dnia Sob 0:43, 19 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Sob 12:28, 19 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda Pod Świńskim Łbem - niedziela]

- Nic na pewno się nie stało? – zadała pytanie Rose.
Adele zauważyła, że Rose rzuciła jej spojrzenie mówiące ‘porozmawiamy później’, jednak dziewczyna wiedząc, że to dobiło by Rose do końca zignorowała to.
- To gdzie idziemy teraz?
-Doszły nas słuchy, że szykuje się na prawdę niezła impreza pod Świńskim Łbem. Nie wiemy do końca z jakiej okazji, ale nie mamy chyba żadnych planów na wieczór - powiedziała Lana.
Już z daleka doszły ich dźwięki dzikiej muzyki. W środku było pełno ludzi.
- Pójdę po coś do picia - zaproponowała Rose.
Pozostałe dziewczyny usiadły przy stoliku. Adele nerwowo rozglądała się dookoła. Coś było nie tak.
- Może jesteś chora? - zapodała Lana do Adele.
Ta dopiero po chwili odpowiedziała.
- Nie, naprawdę nic mi nie jest. - powiedziała uśmiechając się do koleżanki.
Sama wiedziała, że nigdy nie przepadała za gospodami, knajpami i innymi pomieszczeniami gdzie była głośna muzyka i tłum czarodziejów i czarownic.
Lana zrobiła kwaśną minę. Wskazała na bar. Adele odwróciła się za siebie.
- Już chyba do tego przywykłam. - stwierdziła odwracając się w stronę koleżanek.
Gdyby wszystko było dobrze, zaraz podeszłaby do Rose i wzięła ją z stamtąd. Jednak sytuacja w jakiej się znajdowały wprawiała Adele w dziwne poczucie, że coś jest nie tak.
- Ale popatrz, jak on wygląda. - dodała Lana nie chcąc kończyć tematu.
- Za bardzo się przejął rozstaniem z Rose. - stwierdziła Abi mrużąc oczy.
Adele nic nie odpowiedziała tylko znów odwróciła się w stronę swojej przyjaciółki i Ślizgona. Widocznie on chciał coś do niej powiedzieć, ale ona nie mogła go zrozumieć.
- Może powinnam tam pójść. - spytała Adele przyjaciółek, kiedy poczuła się trochę jakby lepiej.
- Nie, nie. - stwierdziła Abi. - Powinnyśmy dać im trochę czasu.
Chwilę potem Adele znów nawiedziły słowa.
Kocha innego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mudancicha
sztyletem smoka! sztyletem!
sztyletem smoka! sztyletem!



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 16:23, 19 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda pod Świńskim Łbem; niedziela]

Abi, Lana i Adele siedziały przy cudem znalezionym pustym stoliku czekając na Rose. W gospodzie panował straszny gwar. Dziewczyny w pewnym momencie zauważyły Gabriela. Wyraźnie chciał coś od Rose. Abi zaniepokoiła się nieco, ale i tak na słowa o podejściu do nich powiedziała:
- Nie, nie. Powinnyśmy dać im trochę czasu.
Ale po chwili zaczęła wątpić w swoje słowa. Ponadto Adele wydawała się pół obecna. Spojrzała z niepokojem na Lanę. Ona odpowiedziała jej tym samym spojrzeniem.
- Wiecie, coś mi się wydaje, że jednak nie wyjdzie z tego nic dobrego – powiedziała czekając na reakcję przyjaciółek.

Sorry, że mało xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Sob 20:55, 19 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda Pod Świńskim Łbem, niedziela]

Dla Rose był to okropny widok. Dziewczyna siedziała chłopakowi na kolanach łapczywie całując go po szyi. Gabriel wydawał się być otumaniony.
Więcej Rose nie zobaczyła, bo automatycznie odwróciła wzrok. Dobiło ją to jeszcze bardziej. Czyżby Adele kłamała i Gabriel wcale jej nie kocha?
-Może pan powtórzyć. Ile płacę? - spytała barmana, gdyż to co przed chwilą powiedział całkowicie wyleciało jej z głowy.
Znowu sięgnęła do kieszeni. Pieniądze wypadły jej z dłoni i poturlały się po podłodze.
-Widzę, że panienka ma dzisiaj gorszy dzień - rzekł mężczyzna za ladą.
Rose odburknęła i schyliła się po błyszczące monety. Zaraz jak się podniosła zauważyła, że w jej stronę zmierza nie kto inny jak Gabriel. Ledwo trzymał się na nogach. Potknął się o własne stopy jednak na szczęście zdążył oprzeć się o ladę.
-Rose...? - wychrypiał. Znowu ten głos przyprawiający o mdłości.
-Nie kurwa, hipogryf - odpowiedziała Rose nie mogąc wymazać z głowy dopiero co widzianego obrazu.
Gabriel chciał coś odpowiedzieć, ale Rose nie mogła go zrozumieć wśród głośnej muzyki. Nachylił się i powiedział jej do ucha. Jego oddech, bądź co bądź pachnący C2H5OH, wywołał u niej drżenie.
Teraz słyszała go doskonale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Sob 23:41, 19 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda Pod Świńskim Łbem - niedziela]

Nachylił się w stronę dziewczyny. Ucieszył się, że nie jest tylko wytworem jego wyobraźni.
-Jak tam twój nowy chłopak? - zapytał, starając się na nią nie upaść. Nie chciał mieć styczności z jej ciałem. Mimo jego stanu w głowie krążyły wspomnienia, a gdyby tylko dotknął Rose, natychmiast by się rozkleił. -A zresztą, myślałem, że ze Ślizgonami się nie zadajesz. Okłamałaś mnie, wiesz? Cholera, nic już nie rozumiem...
Odsunął się od Rose i nie czekając na jej reakcję odwrócił się i zaczął przeciskać się przez tłumy ku wyjściu z gospody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Nie 0:05, 20 Lis 2011    Temat postu:

[pokój wspólny / niedziela]

Alex nie rozumiała zdenerwowania Elizabeth. Dobra, nawet jeśli Rose i Gabriel jakimś cudem się zejdą, skąd będą mieli wiedzieć, że to one stały za ich skłóceniem? Przecież eliksir wielosokowy jest bardzo trudnym eliksirem do przyrządzenia. Poza tym jest zakazany w Hogwarcie i nie tak łatwo zdobyć recepturę. Ślizgonka westchnęła i wyszła z dormitorium. Elizabeth była już u siebie, chciała "wszystko przemyśleć". No, miała prawo się zdenerwować. To chyba jej pierwsze robienie "czegoś zakazanego".
Dziewczyna postanowiła, że wyjdzie z zamku. Nic lepszego nie miała do roboty. Nie widywała ostatnio Briana Jokehorne'a, któremu mogłaby robić jakieś kawały. Zresztą, nie miała nawet czasu i chęci. Postanowiła, że pójdzie do Hogsmeade na kieliszek ognistej whisky. W trzech miotłach go nie podawali, więc będzie musiała pójść do Świńskiego Łba. Nienawidziła tej knajpy, pełno tam było żałosnych typów, ale to jedyne miejsce, w którym sprzedawali whisky piętnastolatkom.
Pobiegła do tajnego wyjścia ze szkoły, które wychodziło we niedaleko bijącej wierzby. Pod drzewem ciągnął się korytarz prowadzący do wrzeszczącej chaty. Alex odkryła to przejście w drugiej klasie i od tamtej pory regularnie go używała.

[Pod Świńskim Łbem, niedziela]
Alex weszła do baru i pierwsze co poczuła, to smród, kurz i masa ludzi zalanych w sztok.
Przecisnęła się do kontuaru i zamówiła whisky. Barman dał tak brudny, że praktycznie czarny kieliszek i butelkę ognistej whisky. Alex podała mu srebrne sykle i rozejrzała się po wnętrzu sali. Pijąc whisky, zorientowała się, że usiadła praktycznie dwa metry od nikogo innego, jak Rose, która najspokojniej w świecie płaciła barmanowi. Dziewczyna prawie wypluła zawartość swoich ust, gdy spostrzegła właśnie nadchodzącego Gabriela, który najprawdopodobniej chciał podejść i pogadać z Rose.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Nie 0:25, 20 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda Pod Świńskim Łbem, niedziela]

-Jak tam twój nowy chłopak? - zapytał Gabriel -A zresztą, myślałem, że ze Ślizgonami się nie zadajesz. Okłamałaś mnie, wiesz? Cholera, nic już nie rozumiem...
Odsunął się od Rose i nie czekając na jej reakcję odwrócił się i zaczął przeciskać się przez tłumy ku wyjściu z gospody.
Rose czuła się bezradna. Jakaś nadprzyrodzona siła pchała ją za chłopakiem. Zniknął jej z oczu w masie ludzi. Gdy w końcu wydostała się z gospody zauważyła, że Gabriel jest już daleko. Nieprzyjemny chłód objął jej ciało kiedy biegła za nim. Zatrzymała się w pół drogi. Chłopak usłyszał jej kroki i odwrócił się.
-Kłamstwa? Jaki chłopak? Gabriel! O czym ty mówisz? -krzyknęła za nim.
Ten jednak nie zareagował i ruszył dalej. Zrezygnowana dziewczyna wróciła do gospody. Po krótkich poszukiwaniach znalazła swoje przyjaciółki i usiadła zdyszana na krześle.
Musiała wydawać się nieobecna, ponieważ Adele chwyciła ją za ramiona.
-Rose! Rose! Co się stało?
Nie odpowiedziała. Zamiast tego, krótko rzekła:
-Możemy już wracać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Nie 1:31, 20 Lis 2011    Temat postu:

[pod świńskim łbem / obok trzech mioteł, niedziela]

Gabriel wyszedł, a Rose za nim. Alex ciężko westchnęła, dopiła swoją ognistą whisky i wyszła za parą. Naprawdę nie lubiła wciskać się w sprawy innych ludzi, ale teraz to było naprawdę koniecznie. Po co ona w ogóle zaczęła tą akcje ze skłóceniem ich? Qudditch. No jasne. I dla ogólnej zasady. Prychnęła. Byłoby prościej, gdyby tego nie robiła. Mogła dać im żyć i koniec. Zmarszczyła brwi. Czyżby czuła wyrzuty sumienia. Gniewnie pokręciła głową, żeby to poczucie winy zniknęło.
Idąc, rozglądał się na boki. Widziała, jak Rose wróciła do swoich przyjaciółek, ale musiała znaleźć Gabriela. Nie powie mu, co się stało naprawdę to oczywiste. Ale musi coś zrobić, bo inaczej wszystko, cały plan się zepsuje.
Po kilkunastu minutach znalazła go. Opierał się o ścianę niedaleko wejścia do Trzech Mioteł. Wzięła głęboki oddech dla uspokojenia nerwów i podeszła bliżej.
- Gabriel? - zaczęła. Chyba jej nie usłyszał. Przewróciła lekko oczami i powiedziała głośniej Gabriel!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Nie 10:56, 20 Lis 2011    Temat postu:

[Gospoda Pod Świńskim Łbem - niedziela - domitorium - poniedziałek]

To Abi dostrzegła, że Gabriel wyszedł z gospody. Dlatego teraz dziewczyny szukały wzrokiem Rose. Nagle zziajana podeszła do nich. Usiadła i milczała. Dziewczyny patrzyły na nią uważnym wzrokiem. Żadna nie odważyła się wypowiedzieć chociaż jednego słowa. Po krótkiej chwili Adele nie wytrzymała. Chwyciła przyjaciółkę za ramiona.
- Rose! Rose! Co się stało?
Nie doczekała się odpowiedzi. Zamiast tego usłyszała:
- Możemy już wracać?
Adele, Abi i Lana wymieniły się spojrzeniami. Za chwilę wyszły i skierowały się do Hogwardu.

Domitorium.

Rose jako pierwsza poszła spać. Adele, Abi i Lana zostały jeszcze w pokoju głównym.
- Coś sie dzieje z nią nie dobrego. - stwierdziła Abi. - Coś innego niż ten Ślizgon.
Adele nic nie mówiła. Ona wiedziała, że jest coś nie tak.
Kocha innego
- Jestem zmęczona. Pójdę się położyć. - powiedziała i zaraz leżała w łóżku.
Długo nie rozmyślała na temat jej przyjaciółki bo zasnęła.

Rano obudziła się bardzo wcześnie rano. Stwierdziła, że to dobry pomysł by powtórzyć lekcje i wybrać się na ranny spacer. Wyszła na błonie i usiadła na ławce. Poranne słońce zdawało się mówić: -nadchodzi nowy tydzień, coś nowego niż przed tem-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss Alice
drugoroczniak
drugoroczniak



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 17:31, 20 Lis 2011    Temat postu:

(błonia)
John czekał na Adele nad jeziorem. Ubrał swoją najlepszą szatę, którą wyprostował sprytnym zaklęciem. Zobaczył Adele idącą przez trawnik ku Hosmeade. Chciał krzyknąć do Adele, ale ona tylko popatrzyła na niego przepraszająco i wskazała na zapłakaną przyjaciółkę. Pokiwał głową udając, że rozumie o co chodzi pięknej dziewczynie. Udbrielaał się ku bramie zamku chcąc się przebrać, ale po drodze podbiegł do niego Jefferson... Jefferson... Jak ten kujon miał na imię...?
- Nie uwierzysz co się stało!!!- wrzasnął u do ucha zasapany- Siedziałem se... w bibliotece... i tu nagle ta... ta... ta szlama podchodzi do Gabriela... i mówi, że nie mogą się dłużej spotykać.
- Fajnie- mruknął John. To przez nią Adele nie mogła... aha... Elementy układanki same się poskładały... No to mam wolne popołudnie- pomyślał- trzeba je dobrze wykorzystać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Pon 21:00, 21 Lis 2011    Temat postu:

[obok Trzech Mioteł, niedziela]

Oparty o ścianę Trzech Mioteł nie usłyszał nadchodzącej Alex. Wydawało mu się też, że słyszy głos Rose, ale ostatnio słyszał go dość często w swojej głowie. Był pijany. Ledwo trzymał się na nogach, nie wiedział czy da radę wrócić do Hogwartu.
-Gabriel! - teraz całkiem wyraźnie usłyszał Alex. Złapał się za głowę i spojrzał na dziewczynę, która stała nieopodal. Padało na nią tylko lekkie światło z gospody, lecz Gabriel dostrzegł, że jest lekko poddenerwowana.
-Co... co się stało? - zapytał, ledwo sklecając zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Pon 22:45, 21 Lis 2011    Temat postu:

[Domitorium, poniedziałek]

Gabriel stał wśród stada blondynek. Upiorne ręce sięgały do jego klatki piersiowej. Kobiety składały namiętne pocałunki na jego gołym torsie.
Wszystko to rozmazało się, gdy Rose usłyszała trzask. Abi właśnie spadła z łóżka i masowała bolącą głowę.Rose zaśmiała się. Nigdy nie umiała się zachować w kłopotliwych sytuacjach. Zawsze wybuchała niepohamowanym śmiechem.
-Eee, Abi, nic ci nie jest - spytała w końcu przyjaciółkę.
Ta uśmiechnęła się lekko i poszła do łazienki.
Rose rozejrzała się po pokoju. Był pusty. Adele i Lana musiały już gdzieś wyjść. Siedziała sama na łóżku i zastanawiała się nad wczorajszym wieczorem.
Co miały znaczyć te słowa? W którym momencie GO okłamała? Przecież to on...
Szybko przygotowała się do śniadania, na którym nie miała odwagi spojrzeć na stół Ślizgonów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Wto 17:34, 22 Lis 2011    Temat postu:

[Błonie - poniedziałek - Wielka Sala]

Adele właśnie powtarzała starożytne runy. Nagle obok niej pojawiła się Lana.
- Jak tam? - spytała koleżankę.
- Strasznie wcześnie dziś wstałaś. - odparła Lana - coś jest nie tak?
- Nie, wszystko jest dobrze. - uspokoiła ją Adele i uśmiechnęła się do niej.
- Nie wiem. Dziwnie jakoś ostatnio się zachowujesz. - dodała Lana.
Adele popatrzyła na nią błagalnym tonem.
- Naprawdę jest aż tak źle? - spytała.
Lana odpowiedziała.
- Nie przejmuj się to minie.
Wyciągnęła rękę do Adele. Dziewczyna chwyciła ją i powoli wstała.
- Która godzina? - spytała.
- Chodź na śniadanie. - odparła Lana.
Lana zawsze umie pocieszyć. To minie. Na pewno, tylko kiedy? i w ogóle skąd się to wzięło? Jakieś zaklęcia? Zmiana pogody?
Adele nie mogła zrozumieć co się z nią dzieje. Raz było gorzej, a raz źle. Szybko udała się z Laną do Wielkiej Sali. Wchodząc już jakby z przyzwyczajenia zerknęła w stronę stołu Shylerinu. Nie zdziwiło jej to, że Gabriel wpatruje się na stół Gryffindoru. Siadając obok Rose i Abi spytała:
- Czy wy też czujecie, że coś jest nie tak?
Dziewczyny wymieniły się spojrzeniami.
- Nie wiem, ale mi też coś nie pasuje. - stwierdziła Abi lekko wiercąc się.
Aha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Wto 18:17, 22 Lis 2011    Temat postu:

[obok trzech mioteł / niedziela]

Gabriel wyglądał na pijanego. I z pewnością był pijany. Ledwo trzymał się na nogach i cały czas kiwał się na boki. Alex zmarszczyła brwi. Co ma mu powiedzieć? "hej, to moja wina, że Rose się do siebie nie odzywa. Wzięłam eliksir wielosokowy i udawałam ciebie, żebyście zerwali"? Nie, nie może powiedzieć mu prawdy. Ale musi coś zrobić, bo inaczej ten wrak człowieka, który stoi obok niej rozpadnie się na kawałki.
No i ich drużynę qudditcha pokonają wszyscy. Alex uświadomiła sobie, że tak naprawdę wcale nie chodzi jej o qudditcha. Po prostu chciała... pomóc? To było zdecydowanie nienormalne uczucie w jej życiu. Chyba jeszcze nigdy nie miała poczucia winy tak wielkiego, że chciała naprawić swoje błędy.
Lekko przygryzła wargę. Naprawdę nie była dobra w pocieszaniu innych.
- Słuchaj. Może daj sobie z nią spokój, co? - spojrzała na niego z nadzieją, ale on wyglądał, jakby jej nie usłyszał. Albo nie chciał usłyszeć.
- Na litość boską, człowieku, weź się w garść! Zachowujesz się jak skrzywdzony pięciolatek, któremu zabrano cukierka! Albo idź do niej, przeproś i dajcie sobie szansę, albo zapomnij! Serio, weź to we własne ręce, bo będziecie tak się słaniać do końca roku. A potem ukończycie Hogwart i w życiu się więcej nie zobaczycie. - spojrzała na niego po raz kolejny, ale nic nie powiedział. Przewróciła oczami i odwróciła się. Poszła w kierunku Wrzeszczącej Chaty, aby wrócić do Hogwartu. Kilkanaście kroków później, odwróciła się. Gabriel cały czas stał w tym samym miejscu. Po chwili oderwał się od ściany i lekko zataczając zaczął iść przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss Alice
drugoroczniak
drugoroczniak



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:08, 22 Lis 2011    Temat postu:

( to chyba była niedziela, nie?? A zresztą... Wtedy co ostatnio. Wink )
- Hej!- wrzasnął do niego Mark z grządki przy chatce Hagrida i wyszczerzył zęby.
John uniósł dłoń i pomachał do przyjaciela. Powlókł się w jego stronę starając się nie pobrudzić najlepszej szaty. ones we were soldier, ones we were young... Doszedł do kumpla i ziewnął potężnie.
- Hahaha- zaśmiał się szyderczo i zaczesał blond włosy za ucho- Nie uwierzysz co się stało. Kate... Ta, ta z piątego roku wylała ropę z czyrakobulwy na tą... tą brzydką- w rzeczywistości Marie była ładna, ale w przypadku Marka o urodzie i inteligencji decydował dom- Marie z Rawenclawu.
- A co powiesz na szklaneczkę ognistej whisky?- zagadnął szelmowsko John. Chciał się upić, upić i paść na podłogę z głośnym trzaskiem...
Pół godziny później stali przed drzwiami do świńskiego łba.
- Yyy... Wchodzimy?? - zapytał Mark.
Wymienili zaniepokojone spojrzenia i weszli.
W nozdrza uderzył ich potworny zapach... No dalej John, dalej, nigdzie indziej Ci nie sprzedadzą whisky...
Podeszli do brudnej lady;
- P-poproszę dwie szklanki ognistej whisky- wyjąkał John.
Barman popatrzył się na nich badawczo po czym przetarł brudną szmatą zakurzone szklanki i nalał do nich whisky.;
- 5 knutów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatrix
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 04 Sie 2011
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drzewo Rodowe Blacków

PostWysłany: Czw 18:41, 24 Lis 2011    Temat postu:

[niedziela; Hogsmeade (czy jak to się tam pisze)]

Elisabeth poszła do Hogsmead się rozerwać, jeżeli jej się uda. Musi przestać myśleć o tym co zrobiła. Jest Ślizgonką! Dobrze, zrobiła to. Źle. Ale nic tego nie zmieni! NIC! Użalanie się nad sobą tego n i e z m i e n i.
Może znajdę Alex? Miała nadzieję, że tak. Chciała z nią pogadać, przeprosić. Tak. Koniec z tym. Wezmę się w garść. Miała ochotę krzyknąć. I w coś uderzyć. Tak na potwierdzenie tych słów. Rozejrzała się dookoła. Zauważyła Gabriela chodzącego trochę jakby był... pijany. Tak się na niego gapiła i szła przed siebie, aż uderzyła się w stopę. Krzyknęła z bólu i złapała się za nią. No i sobie krzyknęłam... Pomyślała i krzyknęła jeszcze raz. Przynajmniej miała pretekst. Ludzie się na nią spojrzeli, ale miała to gdzieś. Spojrzała na Gabriela, też się na nią patrzył. Serce zaczęło jej szybciej bić, już chciała odwrócić wzrok i szybko odejść, ale przypomniała sobie swoje postanowienie. Przez sekundę przytrzymała spojrzenie i odwróciła głowę. Wyszło naturalniej.
Zauważyła oddalającą się Alex. Chciała za nią pobiec, jednak boląca kostka uniemożliwiła jej pościg.
- Aaaaaaaaaaaaleeeeeeeeeeex! - Krzyknęła skacząc na jednej nodze.
- AAAAAAAAAAAAALEEEEEEEEEEEEEX! - W końcu się odwróciła. Spojrzała zaskoczona na Beth i podeszła do niej.
- Co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś w zamku i znowu sobie wszystko "przemyślasz"...
- Tak, byłam. I przemyślałam. i chciałam Cię przeprosić. To użalanie się nad sobą nie ma sensu. To niczego nie zmieni. Musimy wziąć się w garść. Co się stanie, to się stanie. Już tego nie odwrócimy.
- Ja ci to cały czas tłumaczę! Ale wiesz... Chyba zaczynam Cię rozumieć. Widziałaś Gabriela?
- Tak. Przez niego się uderzyłam...
- Jak to przez niego!?
- Ojj, nie ważne. Potem. Widziałam. I co?
- Ja... No... Powiedziałam mu, żeby wziął się w garść. Żeby ją przeprosił, żeby... żeby o nią walczył
- CO?! To najpierw mówimy: "nie.. nie, oni nie mogą się spotkać! Bo wszystko się wyda! Zaczną rozmawiać i się wyda!" a teraz ich do tego zmuszasz?!
- No ja.. Właśnie ja...
- CO TY?! No nie wierzę...!
- A TY CO?! A TY NIE BYŁAŚ GORSZA, WIESZ?! JAK TY ROBISZ ŹLE TO NIC SIĘ NIE DZIEJE, A JAK COŚ ŹLE ZROBI KTOŚ INNY TO JUŻ KONIEC ŚWIATA!
- PRZESTAŃ NA MNIE KRZYCZEĆ DOBRZE?!
- NIE, NIE PRZESTANĘ! BĘDĘ ROBIĆ CO MI SIĘ PODOBA!
- ZAMKNIJ SIĘ! MAM TEGO WSZYSTKIEGO DOSYĆ!
- NAWZAJEM! JA TEŻ MAM TEGO DOSYĆ. TEGO WSZYSTKIEGO. CIEBIE RÓWNIEŻ! - Beth spojrzała na Alex. Miaa wyrzuty sumienia, ale poniosła się honorem, odwróciła się i kulejąc szła przed siebie. Odwróciła się, Alex stała w miejscu, nie szła. Po policzkach Elizabeth zaczęły płynąć łzy. Szybko odwróciła głowę i zarzuciła włosy na twarz, aby nikt tego nie zauważył...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Sob 0:54, 26 Lis 2011    Temat postu:

[Zamek - poniedziałek]
Nie wiedział, jakim cudem znalazł się w Hogwarcie. Tak na dobrą sprawę, nie pamiętał niczego, co działo się w nocy. Leżał z zamkniętymi oczami na łóżku w swoim dormitorium i nie wiedział nawet, która godzina. Bał się poruszyć, czuł, że jest mu niedobrze i, że na pewno nie pójdzie dzisiaj na śniadanie, może nawet i na obiad.
Po chwili jednak zmienił zdanie. Mimo uciętego filmu coś mówiło mu, że wczoraj powiedział coś głupiego. I to do najważniejszej osoby w jego życiu.
Wymacał leżącą na szafce różdżkę i przywołał zaklęciem eliksir na kaca. Dopił zawartość małej fiolki, poczekał chwilę i podniósł się. W dormitorium nie było już nikogo. Gabriel zauważył, że zwykle zawalone ubraniami łóżko Matta jest teraz puste.
-Wolałeś zmienić dormitorium, zdrajco... - mruknął, idąc do łazienki.
Kilka minut później był już w Wielkiej Sali uważnie śledząc wzrokiem stół Gryfonów. Była tam. Rose. Rose Daniels. Ale wcale nie patrzyła w jego stronę. Udawała, że nie widzi jego spojrzenia, a może naprawdę go nie widziała? Nie było już dla niej Gabriela. Teraz był Matt, Ten cholerny skurczybyk, który miał czelność odbić dziewczynę przyjacielowi. Gabriel dostrzegł go w drugim końcu stołu. Czemu ze sobą nie rozmawiają? Skoro się kochają... powinni być cały czas razem.
Riddle spuścił wzrok na talerz z jajecznicą, której nie miał zamiaru jeść. Wstał od stołu i poszedł za grupką dziewczyn ze swojej klasy na zajęcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
Strona 15 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin