Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

RPG
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Perc
drugoroczniak
drugoroczniak



Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Godryka

PostWysłany: Śro 18:52, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Wielka Sala]

Weszli do Wielkiej Sali i Artur zaczął podziwiać wnętrze, jak zwykle. Było tu pięknie, jak zawsze. Dużo uczniów już było i czekało na przemowę, choć chyba bardziej na ucztę. Ale na przemowę na pewno też ktoś czekał.
Dotarli do wspólnego stołu Puchonów i zajęli miejsca w miarę blisko siebie. Gwar w sali był ogromny, wszyscy dyskutowali, no w końcu nie widzieli się całe wakacje. Dobrze ze gadali teraz, a nie z pełną buzią. Szkoda że nauczyciele się z tym nie zgadzali.
W sumie siedzieli w ciszy, a ślizgoni ze stołu po drugiej stronie wysyłali im dziwne miny i sygnały. Nie znosili ich chyba jeszcze bardziej od gryfonów, bo według nich byli tzw. "kujonkami". No a jak im się stwierdzało fakt, że lepiej być mądrym niż głupim, to z dziwnego powodu się denerwowali.
Szczególnie dokuczali pierwszoroczniakom. Jak zwykle, starsi przeciwko młodszym. A młodsi jeszcze nie znali takich super zaklęć by pokazać im, gdzie raki zimują.
Ale Artur znał.
Wyciągnął różdżkę zza pazuchy i wycelował dyskretnie. Był w Hogwarcie, już mógł czarować. A i tak nikt go nie złapie, bo prawie wszyscy nienawidzili ślizgonów, nikt nie nakapuje.
- Densaugeo - wyszeptał i rozkoszował się widokiem, jak jeden z większych osiłków śliskiej bandy panikuje, bo wydłużyły mu się przednie zęby. Czemu panikujesz? Przynajmniej masz uśmiech ładniejszy.
Odsunął krzesło, wstał i szybko gdzieś pobiegł.
Artur zachichotał, ale gdy odwrócił się w stronę stołu zauważył patrzącą na niego Angelę.
- Co robisz? - spytała podejrzliwie, unosząc jedną brew. To tak się da? Myślałem, że tylko na mugolskich filmach.
- Ja tylko ćwiczyłem machanie różdżką przed używaniem zaklęć, ale jeszcze nie używałem zaklęcia, czemu sądzisz że użyłem zaklęcie, wcale zaklęcia nie użyłem!
Muszę popracować nad kłamaniem.
CISZAAA! - wykrzyknął dyrektor Dumbledore i wszyscy oczywiście, bardzo kulturalnie zresztą, zamknęli się.
Rozpoczęła się nudna przemowa. Nie żeby nie lubił przemów, ale była nudna. Wolał przemowy w mugolskich programach telewizyjnych takich jak Kuba Wojewódzki.
Przemowa się skończyła, dyrektor klasnął w dłonie i na wszystkich stołach pojawiły się takie smakołyki, jakie tylko można było sobie wymarzyć. Słodyczami nie szło się zbyt najeść, więc od razu rzucił się do jedzenia.
Zjadł tak dużo, że nawet nie chce mi się tego opisywać.
Czasami po kryjomu powpychał trochę jedzenia do kieszeń.
Gdy już wszyscy się najedli, ruszyli do swoich dormitoriów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Śro 19:02, 17 Sie 2011    Temat postu:

[ Wielka Sala ]

Usłyszał głos, który z pewnością należał do dziewczyny.
-To już Ślizgoni nie mają oczu! Uważał byś, patrzył jak idziesz, choć twoja śliska gęba lepiej wygląda spuszczona.
Gabriel nadal leżał na dziewczynie, wcale niezrażony jej słowami. Nie widział twarzy gryfonki, bo zasłaniały mu ją jego własne włosy.
-Nie widziałaś mojej uroczej twarzy, to nie szczekaj - odparował szeptem, odgarniając włosy z twarzy. Wreszcie mógł zobaczyć twarz dziewczyny. Od razu zwrócił uwagę na zielone oczy gryfonki, które patrzyły na niego z oburzeniem. -My się znamy? Nie sądzę, że mogłem przejść obojętnie obok tak pięknej dziewczyny.
Tandetne, ale zawsze działało. Ten i podobne teksty Gabriel miał opanowane do perfekcji. Dziewczyna nie zdążyła jednak odpowiedzieć. Gabriel poczuł, że spada z niej na podłogę, a nogi gryfonki zaczynają wyczyniać jakieś dzikie pląsy w powietrzu. Od razu rozpoznał działanie zaklęcia Tarantallegra. Rozejrzał się i wyszczerzył zęby, widząc zbiorowisko wokół nich. Och, jak on lubił być w centrum zainteresowania!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tom dnia Śro 19:03, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Śro 19:16, 17 Sie 2011    Temat postu:

[ Wielka Sala ]

Rose próbowała się podnieść, ale ten facet przygniótł ją swoim ciałem.
- Nie widziałaś mojej uroczej twarzy, to nie szczekaj - odparował szeptem, odgarniając włosy z twarzy - My się znamy? Nie sądzę, że mogłem przejść obojętnie obok tak pięknej dziewczyny.
- Przesadził - pomyślała Rose - Komplement od Ślizgona, co za bezczelność!
Jednak nie zdążyła nic powiedzieć, bo jakaś dziewczyna - a jakże! Ślizgonka! - machnęła różdżką w jej kierunku.
Nogi zaczęły jej się trząść.
- No świetnie! Dzięki młoda - krzyknęła w kierunku dziewczyny i wyjęła własną różdżkę. Wyszeptała przeciwzaklęcie.
Podniosła się. Wokół nich zgromadził się już duży tłum. Chłopak wyglądał na rozbawionego.
- Widzę, że cieszy cię ta sytuacja...
- Gabriel. Mam na imię Gabriel.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black dnia Śro 21:11, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perc
drugoroczniak
drugoroczniak



Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Godryka

PostWysłany: Śro 19:57, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Wielka Sala]

Od razu po przebudzeniu poszedł do Wielkiej Sali, ale ze względu na to że był w piżamie, wrócił się do dormitorium, przebrał i poszedł jeszcze raz.
Po wczorajszym czuł że spędzi dzisiaj dużo czasu w toalecie, i w ogóle nie miał ochoty jeść, no ale poszedł.
Przechodził środkiem sali, szukając swojego stołu. Rozpoznał znajome osoby już z daleka i im pomachał.
Zaczął coś tam przełykać, przy okazji wpychając więcej jedzenia do kieszeni. Rozmawiali wesoło przy stole, jak zawsze. Wreszcie rozpoczął się nowy rok.
Jak zwykle przyleciały sowy. Przywiozły Arturowi kilka mugolskich czasopism od rodziców i nową płytę Fatalnych Jędz.
Zaczął czytać gazety. Większość to komiksy. Wstyd się przyznać, ale mimo wieku uwielbiał je czytać. I ciężko powstrzymywał śmiech przy scenkach Kaczora Donalda. Wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
Jezu Artur, dorośnij. Dziewczyny patrzą.
Jego wzrok skierował się na stół wspólny Gryfonów. Wszyscy byli jacyś bezmętni, mieli smutne miny i mało rozmawiali. Niektórym nawet leciały łzy. Postanowił złagodzić napięcie. Wstał i skierował się w ich stronę.
- A tu co się stało, pogrzeb? - spytał, śmiejąc się, ale oni patrzyli na niego całkiem poważnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barbalella
szkrzat domowy
szkrzat domowy



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Godryka

PostWysłany: Śro 20:06, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Eliksiry]

Po Historii Magii Barbara znalazła Alex i poszły razem na Eliksiry. Nadal była zła, ale korzystając z późniejszej rady Barona, zachowywała się tak, jakby nic się nie stało. Na Eliksirach, stary, dobry profesor Horacy Slughorn, opiekun Slytherinu, kazał im 'upichcić' (jak o Barbara czasem nazywała) felix felicis. Uśmiechnęła się pod nosem. Mieli tę lekcję z gryfonami. To oznaczało brak nudy. Wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z Alex. Zawsze ona zajmowała się warzeniem eliksirów, a Barbara naśladowała ją, w między czasie rzucając zaklęcia na gryfonów. Tym razem było tak samo. Szybko skończyły i mogły zająć się zabawą. Najpierw spowodowały wybuch kociołka, jakiejś dziewczyny, w związku z czym jej twarz została pokryta wielkimi bąblami. A profesor Slughorn, uwielbiający Barbarę i Alex, opieprzył dziewczynę za nieumiejętność warzenia felixa. Dziewczyny hamując śmiech rzuciły, przed dzwonkiem jeszcze dwa zaklęcia. Potem z wspaniałym humorem ruszyły na kolejną lekcję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Barbalella dnia Śro 20:08, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Śro 20:12, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Wielka Sala - śniadanie - dziedziniec]

- Będzie dobrze. – powiedziała Adele do Abi, ale koleżanka jej nie słuchała. Była pogrążona w śmierci swojego kolegi.
Nagle podszedł do nich jakiś chłopak.
- -A tu co się stało, pogrzeb? - spytał, śmiejąc się.
Dziewczyny wymieniły się wzrokiem. Abi wstała i płacząc udała się w stronę wyjścia. Chłopak popatrzył na wychodzącą dziewczynę.
- Nic nie chciałem złego. – powiedział na swoją obronę.
Lana popatrzyła się na chłopaka i pobiegła w kierunku Abi. Adele popatrzyła się na chłopaka.
- Co tak stoisz? – wskazała na wolne miejsce – usiądź.
Chłopak usiadł na wolnym miejscu.
- Dlaczego tutaj nie ma talerza? – spytał pokazując na wolne miejsce.
Adele popatrzyła na to miejsce tępo. Prawie się wkopałam – sama. Wzięła się za głowę. Następnie popatrzyła się na chłopaka i jakby się uśmiechnęła.
- Adelajda jestem, Adele – wyciągnęła rękę w stronę chłopaka.
- Artur. – potrząsnął ręką dziewczyny. – Co tu się stało?
Chłopak, Arthur nie dał za wygraną. Adele rozejrzała się dookoła. Zeskanowała chłopaka od góry do dołu.
- Tutaj nie mogę ci powiedzieć. – popatrzyła chłopakowi w oczy – Chodź na dziedziniec.
Chłopak kiwnął głową. Kiedy oddalili się od wszystkich i było pewne, że nikt ich nie słyszy Adele opowiedziała historie o Willu. Arthura, aż wstrząsło.
- Nie doczekał końca szkoły. – podsumowała Adele i spojrzała na zegarek. – Muszę iść zaraz mam Eliksiry.
- Dobra, dobra. – odrzekł chłopak zamyślony.
- Spotkamy się na następnej przerwie. – Adele uśmiechnęła się do niego i pobiegła w stronę sali w której miała lekcje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jamata dnia Pon 18:41, 29 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peegy
szef dep. magicznych gier i sportów
szef dep. magicznych gier i sportów



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:44, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Wielka Sala]

Alexandra cała przemoczona pomimo jej osłony w postaci szaty skierowała się za Arturem i Angie do Wielkiej Sali. Poszli się we trójkę do stołu Puchonów. Miło było zobaczyć nowa twarze jednak dziewczyna znowu poczuła senność. Spojrzała na jedzenie i jakoś jej nie zachęciło by je nałożyć na talerz i zjeść a raczej mówiło: Daj spokój, dziewczyno, po co masz mnie jeść tak krótko przed pójściem spać? Daruj sobie. Jutro na śniadanie się najesz. Postanowiła pójść za radą jedzenia i nie nałożyła sobie nawet puddingu, który się potem pojawił.
W pewnym momencie zobaczyła coś dziwnego. Jeden ze ślizgonów siedzący naprzeciwko nich złapał się za buzię i wybiegł. Alexandra parsknęła śmiechem ale po sekundzie oświeciło ją. Spojrzała na Artura, który chował coś za szatą. Idiota... Pomyślała ale widząc potykającego się w biegu ślizgona zmieniła zdanie. W sumie idioci też mogą mieć dobre pomysły. Pomyślała i uśmiechnęła się. Najwyraźniej Angie też zauważyła ten jakże niemożliwy zbieg okoliczności i zapytała się go co robi. Chłopak zaczął się tak głupkowato tłumaczyć, że Alexandra nie mogła powstrzymać parsknięcia śmiechem. Potem nastał czas przemowy takiej jak zwykle. Zleciała dość szybko a potem w końcu mogli skierować się do dormitoriów. Słychać było nawoływania prefektów na pierwszaków, którzy co dopiero zostali przydzieleni i bali się jak jakieś wystraszone kota myszy. Pomyślałby kto, że spodziewają się jakiś tortur... Pomyślała Alex i wstała od stołu. W końcu mogła iść tam gdzie chciała odkąd wsiadła do powozu: do łóżka.

***

Kiedy Alexandra zeszła na śniadanie zobaczyła Artura i Angie siedzących obok siebie. Podeszła do nich wgramoliła się na miejsce obok Artura.
- Witajcie... - mruknęła sennym głosem.
- Cześć - odpowiedzieli razem.
Alexandra wzięła tosta i spojrzała na niego smętnie. Znowu nie chciało się jej jeść ale coś jej podpowiadało, że jednak chociaż tego jednego tosta musi zjeść. Z niechęcią ugryzła kawałek i połknęła. Rozejrzała się dookoła. Wszystko wyglądało normalnie oprócz stołu gryfonów. Dwa razy jeszcze ugryzła tosta i wstała od stołu. Zauważyła, że Artur zrobił to samo. Podeszła szybkim krokiem do swojej koleżanki z Gryffindoru.
- Co się stało? Czemu taka atmosfera jest? - zapytała.
Dziewczyna spojrzała na nią smutnymi, zasępionymi oczami.
- W-will... Nie żyje - powiedziała drżącym głosem.
Alex wytrzeszczyła oczy.
- Co?
- No, wypadł z powozu czy coś takiego... Nie wiem dokładnie... - powiedziała i pociągnęła nosem.
Alexandra poklepała ją po ramieniu i skierowała się z powrotem do stołu puchonów, żeby spojrzeć na plan lekcji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peegy dnia Śro 21:19, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perc
drugoroczniak
drugoroczniak



Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Godryka

PostWysłany: Śro 21:42, 17 Sie 2011    Temat postu:

Po rozmowie z dziewczyną chłopak był zdziwiony. Umarł? Kurcze, to musiał być niezły szok. I znowu podczas rozmowy wyskoczyły mu te cholerne rumieńce. Uf, miał nadzieję, że ich nie zauważyła.
- Pa - pożegnał się. Właśnie, przerwa. Ale jaką oni teraz mają lekcję?
Poszedł do prefekta i obejrzał plan. Zielarstwo. Z profesorem Nevillem. Może być ciekawie, choć nie przepadał za tym przedmiotem. Ale nie będzie wybrzydzał pierwszego dnia.
Zielarstwo miała rozpocząć się ... zaraz, która godzina? O, zaraz!
- Lepiej chodźmy na zielarstwo - powiedział do Alexandry i Angie, a one skinęły głowami i razem ruszyli w stronę cieplarni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Perc dnia Śro 21:47, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Śro 21:53, 17 Sie 2011    Temat postu:

[ Wielka Sala ]
-Gabriel. Mam na imię Gabriel - rzekł chłopak, nieco poważniejąc. Lekki uśmieszek jednak nadal nie znikał z jego twarzy. Celowo nie podał dziewczynie nazwiska. Miałby się teraz jej tłumaczyć? Uczniowie zaczęli się powoli rozchodzić, bo nieuchronnie nadchodził czas pierwszej lekcji. Gabriel uśmiechnął się w duchu na myśl, że ma teraz godzinę wolną.
- Rose - odrzekła krótko dziewczyna. Gabriel z niezadowoleniem spostrzegł, że jest bardzo ładna. Akysz ode mnie, złe myśli! To gryfonka, wariacie, skarcił się w myślach.
-Nawet, jeśli się nie znaliśmy, to teraz już ten etap za nami - powiedział, podnosząc torbę z podłogi. Rozejrzał się, aby ktoś, kto rzucił zaklęcie na Rose, chociaż zdradził się miną, ale nie było mu dane nikogo takiego zauważyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tom dnia Śro 22:37, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Śro 22:14, 17 Sie 2011    Temat postu:

[ Wielka Sala ]

-Rose - odpowiedziała dziewczyna.
Chłopakowi uśmiech nie znikał z twarzy. Można by powiedzieć, że był on dość czarujący. Czarujący jak na Ślizgona oczywiście.
Przyglądnęła mu się. Na pierwszy rzut oka dostrzegła jego długie włosy. Wstyd się przyznać, ale podobały jej się. Większość jej muzycznych idoli właśnie posiadała bujne czupryny.
- Nawet, jeśli się nie znaliśmy, to teraz już ten etap za nami - powiedział chłopak i podniósł torbę z podłogi.
- Ulubiona piosenka? - spytała dziewczyna widząc torbę ozdobioną naszywkami.
- Płacz wiedźmo, płacz - odpowiedział Gabriel i uśmiechnął się. Już chciał spytać o jej ulubiony kawałek, ale dziewczyna zaczęła się zbierać mówiąc mu na pożegnanie krótkie 'Cześć'.
Kierowała się na eliksiry. Gdy schodziła już po kamiennych schodach spotkała biegnącą Adele.
- Rose! - krzyknęła za nią przyjaciółka - słyszałam o jakimś incydencie spod Wielkiej Sali.
- Nic się nie stało, szkoda języka na opowieść - odpowiedziała Rose i mimowolnie się uśmiechnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Śro 22:15, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Eliksiry]

Alex miała dziś dzień wahania naatrojów. W czasie śniadania była w fatalnym humorze, ale po rzuceniu zaklęcua na gryfonkę, znowu poczuła się świetnie.
Zanim Gabriel zobaczył, kto rzucił zaklęcie, Alex schwała różdżkę i poszła na eliksiry. Po drodze złapała ją Barbara, której zły humor minął bezpowrotnie. Zachowywała się, jakby nic się nie stało.
Alex postanowiła, że daruje Barbarze. Gdyby był to ktoś inny, pewnie dałaby mu wycisk, ale Barbara była jej najlepszą przyjaciółą.
Na eliksirach, prof. Slughorn kazał im zrobić felix felicis. Alex potrfiła zrobić go już w wieku 13 lat - kochała eliksiry i często w wakacje je przyrządzała, więc szybko skończył felixa. Barbara, jak zawsze powtarzała jej ruchy, w międzyzaaie rzucając zaklęcia na gryfonów. Dziewczyny nie mogły powstrzymać śmiechu, gdy Barbara spowodowała wybuch kocioła jakiejś dziewczyny, a Slughorn obwinił ją o fatalne przygotowanie eliksiru. Gdy sprawdzał wywar Alex, mrugnął porozumiewawczo do dziewczyn. Bardzo je lubił - mawiał często, że Alex ma zdolności do eliksirów jak sławny nauczyciel Severus Snape.
***
Po eliksirach dziewczyny miały godzinę wolnego. Postanowiły pójść na błonia, a potem szwędały się po zamku. Nagle jednak źle wymierzone zaklęcie Levicorpus mignęło obok głowy Alex. Odwróciły się i zobaczyły...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angela
kandydat do Hogwartu
kandydat do Hogwartu



Dołączył: 11 Sie 2011
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie.

PostWysłany: Śro 22:17, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Hogwart / Zielarstwo]

Angie, Alex i Artur przemierzali szkolne korytarze zmierzając do drzwi wyjściowych. Niedługo miała rozpocząć się lekcja zielarstwa. Gdy w końcu dotarli na miejsce, profesor Longbottom już rozpoczął lekcję. Po cichu zajęli swoje miejsca i zaczęli słuchać nauczyciela.
- Na początek przypomnijmy sobie wiadomości z pierwszego i drugiego roku. Przygotowałem dla Was mandragory. Kto mi powie jakie mają one właściwości?
Na chwilę zapadła cisza. Profesor patrzył wyczekująco na uczniów aż wreszcie Angie uniosła rękę.
- Z mandragory można sporządzić lekarstwo ożywiające spetryfikowanych. Jednak przy jakimkolwiek kontakcie z nimi należy mieć jakąś ochronę na uszy, ponieważ ich krzyk może ogłuszyć, a nawet zabić.
- Świetnie panno Millington! 5 punktów dla Hufflepuffu!
Angie była z siebie zadowolona. Nawet nie wiedziała jak mogła to wszystko tak dokładnie zapamiętać. W końcu uczyła się tego przeszło rok temu.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Tylko jednego chłopaka mandragora ugryzła w palca, ale Angie raczej się tym nie zainteresowała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angela dnia Śro 22:18, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Śro 22:27, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Eliksiry, dziedziniec]

Dziewczyny weszły do klasy i zajęły swoje miejsca w ławce przy oknie. Najpierw Horacy Slughorn sprawdził liste obecności, a następnie kazał podobierać się w pary. Adele i Rose przygotowały eliksir zamiany ciał. Przetestowały na myszy i gołębiu. Mysz zaczęła latać, ale gołąb. Dziewczyny popatrzyły marnie na zwierzątka i uśmiechnęły się do siebie.
- Jednak poszło coś nie tak. – stwierdziła Adele.
Nagle podszedł do nich Horacy. Podrapał się po głowie.
- No, dziewczyny. – spojrzał się na mysz – Zrobicie eliksir jeszcze raz. Na razie nie będziecie oceniane.
Adele i Rose odetchnęły z ulgą.
- Zapraszam was po lekcjach. – oddalił się od nich, a dziewczyny przybiły piątkę – zapiszcie prace domową.
Lekcja szybko zleciała. Adele rozstała się z Rose od razu po wyjściu z klasy i pobiegła w stronę dziedzińca. Chciała spotkać Artura. Nie wiedziała dlaczego, ale jakiś impuls do niej przemawiał. Idź i się z nim spotkaj. Wybiegła na dziedziniec. Arthura tam nie było. Poczekała przez chwilę. Nagle ukazała się mała postać. To on. Adele uśmiechnęła się w jego strone i pomachała ręką. Odpowiedział jej i szybko przybiegł.
- Jak minęła lekcja? – spytała Adele uśmiechając się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jamata dnia Pon 18:41, 29 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Śro 22:36, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Wielka Sala / Lochy]

Patrzył, jak Rose oddala się z koleżanką w stronę lochów. Zapewne miała lekcję eliksirów. Włożył dłonie do kieszeni szaty i ruszył wolnym krokiem za nimi. I tak nie miał co robić, a jego koledzy jedli jeszcze śniadanie. Miał w nosie to, co będą mówić ludzie o tym, co się stało. Ślizgon i gryfonka? Przecież to niedopuszczalne. Tak mówią wszyscy i przecież on też tak myślał.
Mimo to, siedział pod klasą eliksirów całą godzinę, czekając na dziewczynę. Kiedy skończyła się lekcja, uczniowie wybiegli z klasy, a on stanął w niewidocznym dla wychodzących miejscu. W końcu dostrzegł dziewczynę. Wychodziła prawie ostatnia.
-Rose! Za tydzień ich koncert w Hogsmeade! - krzyknął za oddalającą się dziewczyną. -Mam dwa bilety!
Na wszelki wypadek, gdyby Rose się odwróciła, przywołał na twarz swój szelkowski uśmieszek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mudancicha
sztyletem smoka! sztyletem!
sztyletem smoka! sztyletem!



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 22:42, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Hogwart; w drodze na zaklęcia]

Abigaile szła w stronę klasy zajęć z zaklęciami, ale po drodze zamierzała zajść do łazienki; przecież nie mogła się pokazać z zaczerwienionymi oczami. Właśnie wyszła z wielkiej sali zapłakana. Bo czuła się winna śmierci Willa. To ona zachęcała go do wyjęcia tej głupiej żaby. Lana dogoniła ją.
- Przestań się martwić, to nie twoja wina. - próbowała pocieszać Abi. - Po części... po części wszyscy za to odpowiadamy. Ale wiesz, trzeba żyć dalej.- uśmiechnęła się ciepło do niej.
Doszły do łazienki.
- Masz rację, nie powinnam się tak zamartwiać. Ale przyzwyczaiłam się do jego towarzystwa. A teraz... Sama muszę chodzić na te zajęcia. - zasmuciła się jeszcze bardziej. No cóż, do tej pory zadawała się głównie z tą czwórką. I tylko on był w tej grupie jej rówieśnikiem. - No dobra, dosyć tego zasmucania się. Będę żyć dalej. Idź już na te eliksiry, bo się spóźnisz. A ja spadam na zaklęcia. - Abi spróbowała się uśmiechnąć. Wyszedł jej jakiś krzywy grymas. - Dzięki Lana - dodała jeszcze, na pożegnanie pocałowała ją jeszcze w policzek i pobiegła na zajęcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Śro 22:50, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Lochy]

Po skończonej lekcji eliksirów jamata szybka pożegnała się z Rose i pobiegła wzdłuż korytarza.
- Ciekawe gdzie się tak spieszy - pomyślała i udała się za grupką swoich kolegów z rocznika.
Gdy właśnie miała wychodzić schodami w górę usłyszała za sobą znajomy głos.
- Rose! Za tydzień ich koncert w Hogsmeade! Mam dwa bilety! - uśmiechał się.
- Cześć, nie masz co robić? - spytała sympatycznym głosem.
- No wiesz, te 2 bilety...
- Nie masz kolegów? - Rose uśmiechnęła się, a widząc je
go lekkie zakłopotanie i próbę wyjaśnień dodała - Tak? Kolega zachorował? Wpadł do jeziora? To bardzo źle Gabriel.

- Jaki werdykt wysoki sądzie?
Rose zatachała się.
- Powiedzmy, że na razie pozytywny. I tak nie mam nic lepszego do roboty. To kiedy ten koncert? - sama się sobie dziwiła, ale nie zobaczyć grających na żywo Fatalnych Jedz!? To byłaby zbrodnia!
- Właśnie jest jeden problem. On nie jest w weekend.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Śro 23:04, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Lochy]

-Właśnie jest jeden problem. On nie jest w weekend - rzekł chłopak, szczerząc zęby do Rose.-Wieczorem z czwartku na piątek. Tylko wiesz, z wieczoru robi się cała noc jak Myron Wagtail da popalić swoim głosem.
Mówiąc to, podszedł nieco bliżej do dziewczyny.
- Myron, Heathcote, Kirley... - dziewczyna zaczęła wymieniać członków Fatalnych Jędz.
-Orsino, Donaghan i Herman. I to wszyscy na żywo - dokończył za nią Gabriel. Miał nadzieję, że dziewczyna ostatecznie się zgodzi. Nie wiedział, co go podkusiło do tego, aby zaprosić właśnie Rose. Mógł iść z którąkolwiek dziewczyną. Mało było w szkole takich, które tego nie chciały, nawet jeśli w życiu nie słyszały o Fatalnych Jędzach. -Jaką masz teraz lekcję? Pójdę z tobą i pod koniec naszego spaceru dasz mi odpowiedź. Muszę wiedzieć, czy mam szukać kogoś innego na twoje miejsce - puścił oczko do dziewczyny i utkwił w niej wzrok, co, jak zauważył, było od kilku minut jego ulubionym zajęciem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tom dnia Śro 23:05, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barbalella
szkrzat domowy
szkrzat domowy



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Godryka

PostWysłany: Śro 23:28, 17 Sie 2011    Temat postu:

Po eliksirach Barbara i Alex poszły na błonia. Rozmawiały sobie przyjemnie, gdy jakieś zaklęcie, ledwo co je minęło. Odwróciły się widząc bójkę jakichś uczniów. Barbara prychnęła, ale była w dosyć dobrym humorze, więc darowała tym dzieciakom. Ruszyły dalej. Rozmawiały o Hogsmeade.
- Wiesz, chciałabym tam wpaść, żeby kupić sobie różne smakołyki z miodowego królestwa. Mogłabym też napisać do rodziców, ale szkoda zachodu. Co myślisz? Hm? Ej, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - powiedziała Barbara patrząc co obserwuje Alex.
Zobaczyła ukochanego Emily idącego pod ramię i śmiejącego się z gryfonką! Ślizgon i gryfonka! Razem! Barbara była w szoku. Jak ktoś ze Slytherinu mógł zadawać się z byle kim? Slytherin to elita, a nie grupa sprzyjająca szlamom. Miała ochotę podejść i wydłubać oczy im obu. Wzięła Alex pod rękę i ruszyły w kierunku holu. Mijając parkę. Barbara spojrzała na nich z wyższością, złością i niedowierzaniem. Zmieszali się trochę, ale szli dalej. Potem, gdy obie ochłonęły i obluzgały od góry do dołu szlamem ich oboje, Barbara mruknęła siadając na schodach:
- Świat oszalał... - jej dobry humor wyparował bezpowrotnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Barbalella dnia Śro 23:30, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatrix
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 04 Sie 2011
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drzewo Rodowe Blacków

PostWysłany: Śro 23:41, 17 Sie 2011    Temat postu:

[Transmutacja]

Elisabeth biegła przez korytarze Hogwartu. Była spóźniona na transmutacje. Miała w głowie jeden, wielki mętlik. Zmarł? Jak to .. zmarł? W ogól go nie znała, był pewnie mugolakiem... Jednak... zmarł?! W Hogwarcie?!
Zasapana weszła do sali. Profesor McGonagall spojrzała na nią swoimi oczami, a Beth była pewna, że ujrzała w nich kocie szparki.
- Panno Black. Spóźnienie. Czyżby po czterech latach w Hogwarcie, nie nauczyła się Pani drogi na transmutację?
- Nauczyłam.. - Mruknęła.
- Minus 5 punktów dla Slytherinu. Usiądź. - Beth rozejrzała się po sali. Znalazła pustą ławkę i usiadła.
- Na czym to ja skończyłam? Ah tak. Dzisiaj będziemy zamieniać żabę w łyżkę. Nie jest to skomplikowane zaklęcie.
Nie jest skomplikowane... Taa.. - pomyślała Elisabeth. Transmutacja była jedną z jej gorszych stron. Spojrzała na swoją żabę, wyciągnęła różdzkę i bardzo powoli zaczęła wypowiadać zaklęcie. Nic. Spróbowała kolejny raz. Nic. Rozejrzała się. Na szczęście nie tylko jej nic z tego nie wychodziło. Wzięła głęboki oddech i ... udało się! Przynajmniej w połowie. Przed jej oczami leżała zielona łyżka z tylnymi, żabimi nogami.

[Po transmutacji; Lochy]

Elisabeth zmierzała w kierunku pokoju wspólnego. Szybko zbiegła ze schodów i szła ciemnymi korytarzami Lochów. Usłyszała jakąś rozmowę.
-Jaką masz teraz lekcję? Pójdę z tobą i pod koniec naszego spaceru dasz mi odpowiedź. Muszę wiedzieć, czy mam szukać kogoś innego na twoje miejsce. - To był ten... Gabriel. Ślizgon flirtował z... Nie ważne z kim, ważne, że nie ze Ślizgonką. To łamanie wszystkich zasad. Rzuciła chłopakowi wściekłe spojrzenie i poszła dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Śro 23:50, 17 Sie 2011    Temat postu:

Alex i Barbara ominęły dwójkę walczących uczniów i poszły dalej. Barbara mówiła Alex o Hogsneade, ale ta jej nie słuchała. Właśnie zobaczyła kochasia połowy dziewczyn ze szkoły - tego całego Gabriela - i dziewczynę z Gryffindoru. Tą samą, która dziś wywołała zamieszanie w Wielkiej Sali, obrażając Slytherin.
A w dodatku szli razem, gadając w najlepsze i szczerząc się do siebie.
Gdy para przechodziła obok dziewczyn, te obrzuciły ją spojrzeniami pełnymi pogardy, obrzydzenia i złości. Gryfonka spojrzała na nie z wściekłością, ale Gabriel trochę się zmieszał.
Alex i Barbara nabluzgały na 'zakochanych', szczególnie na gryfonkę, i poczuły się nieco lepiej. Przysiadły na schodach, a Barbara powiedziała tylko
-Świat oszalał.
Akex pokiwała ze zrozumieniem głową, wzięła Barbarę pod ramię i poszły na wróżbiarstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 3 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin