Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

RPG
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Czw 23:43, 10 Lis 2011    Temat postu:

[Hogwart - sobota]

Nagle Adele poczuła zimny dreszcz i wszystko stało się jasne. Przed sobą zobaczyła swoje przyjaciółki.
Sen na jawie...Tylko jak to było możliwe... Przed chwilą byłam blisko, a teraz...
Adele szybko odwróciła się, ake nic nie wskazywało na to, że się gdzieś wybiera.
Dziwne...
Abi dała jej znak, że idą do łazienki. Poszły wszystkie razem.
- Rose! Co się stało?! - podeszła do przyjaciółki i lekko chwyciła ją za rękę.
- Na prawdę nic mi nie jest - powiedziała Rose.
- Rose, znam Cię. Nie płaczesz z byle powodu - odpowiedziała Lana.
Zapłakana przyjaciółka wybuchnęła potężnym płaczem po raz kolejny. Po chwili Rose ogranęła się i zwróciła się do przyjaciółek.
-Wiecie co zrobi mi dobrze?- spytała dziewczyna. -Kolacja! A potem duży kufel ognistej whisky - prawie się uśmiechnęła.
Wszystkie skierowały się do Wielkiej Sali.

- Kto chce dokładkę? - spytała Adele.
Rose zgłosiła się jako pierwsza. Nagle dziewczyna lekko poruszła się, Abi i Lana również. Wszystkie zwróciły uwagę na podniesione głosy innych. Adele odwóciła się by spojrzeć na drzwi.
Gabriel. To przez niego płakała!
Kiedy usiadł Rose bez słowa wybiegła z sali. Adele nie wytrzymała. Spiorunowała Gabriela wzrokiem i również wyszła z sali.
- Rose! Zaczekaj!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Pią 12:23, 11 Lis 2011    Temat postu:

[Hogwart, sobota]
Rose biegła korytarzami Hogwartu słysząc za sobą krzyk przyjaciółki. Nie chciała z nikim rozmawiać. Choć może i chciała, jednak Adele nie była tą osobą.
Zrezygnowana, nie mogąc złapać powietrza zatrzymała się w końcu. Przyjaciółka dobiegła do niej. Patrząc w jej zatroskaną twarz Rose znowu wybuchnęła ogromnym płaczem, na co tamta przytuliła ją.
-Rose, nie przejmuj się.
-Łatwo ci mówić. Jak mogłam być taka naiwna? Taka ślepa?- odpowiedziała Rose- Od początku miałaś rację... -dodała, choć widać było, że ciężko przechodzi jej to przez usta.
Na szczęście Adele taktownie zaprzestała brnięcia w to dalej. Za to spytała z troską:
-Co tak naprawdę się stało?
Rose przytarła oczy ręką.
-Ten obślizgły Ślizgon... - widać, że zbierała myśli -On... Nie wiem Adele co się stało. Nigdy w życiu nie czułam czegoś takiego do żadnego chłopaka. Z nim znalazłam jakby wspólny język, było wręcz cudownie. Naprawdę się zakochałam. A on...
Znowu wtuliła się w przyjaciółkę.
- Najgorsze jest, że nie może to do mnie dojść, że to już koniec
Adele nie pytała o więcej. Zaprowadziła Rose do dormitorium gdzie dziewczyna od razu zasnęła głębokim i spokojnym snem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Pią 13:53, 11 Lis 2011    Temat postu:

[niedziela/południe - dormitorium/Pokój Wspólny Ślizgonów]

Nikt go nie obudził. Gabriel ocknął się, kiedy szkolne zegary wybiły południe. W dormitorium nie było prócz niego nikogo. Wstał z łóżka i udał się do łazienki. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Jego włosy były zmierzwione i splątane, twarz pozbawiona kolorów, a ciemne oczy wiały pustką. Tak również Gabriel czuł się w środku. Jego myśli ciągle wracały do wczorajszego dnia i, choć nie miał już siły do płaczu, wywoływały w nim drżenie rąk i warg. Wziął zimny prysznic, ubrał się i poszedł do Pokoju Wspólnego, w którym było niemalże pusto. Zajął miejsce w skórzanym fotelu przy kominku, podkurczył nogi pod brodę i siedział tak dłuższą chwilę, obmyślając plan działania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Pią 19:06, 11 Lis 2011    Temat postu:

[Hogwart - domitorium [ sobota - niedziela ] błoni(ae)
Wiedziałam, że z tego nic nie będzie. Tylko dlaczego mnie nie posłuchała.
Na twarzy Adele pojawił się poważny smutek. Prawie chciała wybuchnąć płaczem, ale nie zrobiła tego.
-Ten obślizgły Ślizgon... - widać, że zbierała myśli -On... Nie wiem Adele co się stało. Nigdy w życiu nie czułam czegoś takiego do żadnego chłopaka. Z nim znalazłam jakby wspólny język, było wręcz cudownie. Naprawdę się zakochałam. A on...
W tym momencie Rose przytuliła się do przyjaciółki trochę mocniej. Teraz i Adele łzy podeszły do oczu.
To wszystko jest jakieś poplątane...
Adele nie chciała zaczynać rozmowy o dziwnym zjawisku. Może potem... Razem wróciły do domitorium gdzie Rose odrazu zasnęła. Adele posiedziała jeszcze kilka minut wpatrując się w nią tępo.
Zaskrzypiały drzwi.
Weszła Abi a za nią Lana. Zachowały ciszę widząc śpiącą koleżankę. Niedługo potem wszystkie zasnęły.
Rano.
Adele obudziła się bardzo wcześnie. Prawie wcale nie spała. Miała wiele głupot na głowie. Może to wcale nie były głupoty, a jednak... Wstała, ogarnęła się i po cichu wyszła na spacer na błonie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Pią 23:47, 11 Lis 2011    Temat postu:

[Dormitorium/ Wielka Sala, niedziela]

Blask słońca obudził Rose. Powoli odsunęła kotary swojego łóżka. Promienie padły na jej twarz przyjemnie ją ogrzewając.
Wszystko znikło, gdy spojrzała na pałeczkę perkusyjną leżącą na szafce przy łóżku. Podbiegła do niej i brutalnie ją złamała. Po chwili doszło do niej kto grał owym przedmiotem. Chyba tylko to powstrzymało ją przed wyrzuceniem tego kawałku drewna przez okno. Jednak Reparo nie padło, a pałeczka wylądowała pod łóżkiem.
Przyjaciółki, które obudził trzask, nie rzekły ani słowa, tylko popatrzyły po sobie tępo.

Po długim namyśle Rose stwierdziła, że musi coś jeść i nie uniknie spotkania z Gabrielem. Zeszła z dziewczynami do Wielkiej Sali i usiadła na swoim miejscu. Przez cały posiłek ani razu nie oglądnęła się na stół Slytherinu. Wstała i udała się ku wyjściu. Gdy maszerowała korytarzami ktoś zaczepił ją od tyłu.
-Cholera jakiś Ślizgon-pomyślała Rose i spojrzała pytająco na chłopaka.
Ten uśmiechnął się i przywitał:
-Cześć Rose, jestem Matt.
-Matt?
-Przyjaciel Gabriela - rzekł krótko.
-No tak. Ga.. Twój przyjaciel wspominał mi o tobie.
-Możemy się przejść? -spytał trochę nieśmiało.
Rose już miała odpowiedzieć, kiedy zza rogu wyszedł nie kto inny jak Gabriel najprawdopodobniej spieszący na śniadanie, które dobiegało już końca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Sob 0:14, 12 Lis 2011    Temat postu:

[niedziela - Wielka Sala]

Gabriel nie mógł już dłużej usiedzieć w prawie pustym dormitorium. Pusty był również jego żołądek, który domagał się jedzenia, więc chłopak wstał i skierował się w stronę Wielkiej Sali. Skręcił właśnie w korytarz wiodący wprost do tego miejsca, kiedy jego oczom ukazał się niezwykły widok, który, gdyby chłopak miał pełny żołądek, spowodowałby wywrócenie się całej jego zawartości. Mianowicie, chłopak ujrzał swojego przyjaciela, Matta, gawędzącego sobie z... Rose. Zatrzymał się raptownie przed nimi i w tej sekundzie uderzyło w niego milion różnych odczuć. Pierwszym było to, że Rose patrzy na niego dziwnym wzrokiem, a i tak jest piękna, jej zielone oczy sprawiają, że ciarki przechodzą po plecach i Gabriel w jednej chwili zapomina, że dziewczyna go odrzuciła. Jego wzrok padł również na Matta, którego mina wyrażała zakłopotanie. Gabriel wciągnął powietrze i już miał zapytać, co u diabła ta dwójka robi razem, ale w ostatniej chwili jak bumerang wróciły do niego wczorajsze, kujące słowa Rose. Minął ich więc bez słowa i ruszył szybkim krokiem do Wielkiej Sali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Sob 12:01, 12 Lis 2011    Temat postu:

[błonie - niedziela - Wielka Sala]

Gdy wyszła z zamku zaczerpnęła świeżego powietrza. Wczoraj miała się spotkać z John'em , ale COŚ sprawiło, że nie doszło to tego. Adele była zakłopotana. Pierwszy, a jaki długi tydzień nauki w Hogwardzie. Dziewczyna udała się nad jezioro. Gdzieś zza sobą usłyszała kroki. Szybko odwóciła się. Przemknęła jakaś sylwetka.
Kto to?
Adele wróciła się kilka kroków. Znów sylwetka przeszła gdzieś obok niej. Teraz...
Długie włosy?
Co on tu robi?
Teraz już widziała jak Gabriel udaje się do zamku. Popędziła za nim, jednak w bezpiecznej odległości. Kiedy dotarła do drzwi zatrzymała się na chwilę i otworzyła je. Weszła i powoli udała się do Wielkiej Sali, gdzie zobaczyła Rose i jakiegoś Ślizgona, którego znała tylko z widzenia. Osłupiała. Gabriel poszedł bez żadnego słowa w kierunku Sali. Adele tylko popatrzyła na Rose nic nie rozumiejąc. Przyjaciółka spojrzała na Adele spokojnie. Wtedy ta druga ( Adele ) uśmiechnęła się lekko do Rose i udała się na śniadanie.
- Cześć.
Powiedziała do Abi i Lany.
- Hej. Co tak szybko? - zwróciła się do niej Abi.
- Byłam na spacerze. - powiedziała i udwróciła się w strone stołu Ślizgonów.
Gabriel jadł zawzięcie jakby coś miał na sumieniu, a John...
Jego tam poprostu nie było.
Adele wzięła się za jedzenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jamata dnia Sob 12:02, 12 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Nie 21:27, 13 Lis 2011    Temat postu:

[Hogwart/Błonia, niedziela]

Gabriel przeszedł koło nich dość obojętnie nie wymówiwszy żadnego słowa. Może to dziwne, ale Rose oczekiwała od niego jakiekolwiek reakcji, nawet złości, czegokolwiek. Ignorancja była najbardziej bolesnym ciosem zadanym w wciąż dogasające uczucie.
-To jak? - spytał zakłopotany Matt i niewyraźnie się uśmiechnął.
- Nie jestem w humorze i może się to odbić na tobie. - odpowiedziała Rose.
Matt wskazał głową w kierunku Wielkiej Sali.
-Nie, to już jest koniec.
Łzy podeszły jej do oczu. Popatrzyła na Matta i uciekła. Zatrzymała się dopiero na błoniach. Usiadła na mokrej od rosy trawie a w głowie huczało jej tylko jedno słowo.
Idiotka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Pon 20:13, 14 Lis 2011    Temat postu:

[niedziela - Wielka Sala]

Usiadł przy stole Ślizgonów i nałożył sobie olbrzymią porcję pieczonych ziemniaków. Może miał nadzieję, że wyśmienite jedzenie zagłuszy myśli i sprawi, że Gabriel zapomni to, co przed chwilą widział. Zaczął pochłaniać jedzenie w zabójczym tempie. Nawet nie zauważył kiedy obok niego pojawił się Matt.
-Miło wam się rozmawiało? - zapytał jadowitym tonem Gabriel.
Matt wbił spojrzenie w pusty talerz i wzruszył ramionami.
-Chyba o coś zapytałem. Powtórzyć? Mówiłem niewyraźnie? - Gabriel byl coraz bardziej rozdrażniony. Z hukiem odstawił puchar z sokiem dyniowym, który w niewielkiej ilości rozlał się na stół.
-Nie twoja sprawa, Gejb.
-Ona nie zadaje się ze Ślizgonami, nie trać sobie na nią czasu.
Negatywne emocje brały górę i Riddle powoli przestawał kontrolować to, co mówi.
-Dała sobie ze mną spokój bo jestem ślizgonem, bo gram w przeciwnej drużynie... - Gabriel mówił coraz głośniej, coraz więcej głów odwracało się w ich stronę, a Matt nadal na niego nie patrzył. -A wiesz, co ja ci powiem? Że mam to cholernie w nosie i będę z nią, bo...
Riddle wstał od stołu i cisnął na sam jego środek widelec. Teraz nie było wątpliwości: słuchała go cała Wielka Sala.
-Bo, kurwa, ja się w niej zakochałem! Tak! KOCHAM Rose Daniels z GRYFFINDORU i mam gdzieś to, czy się to komuś podoba, czy nie!
Po tych słowach zaległa cisza, a on sam wybiegł z Wielkiej Sali czując na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych tam osób. Nie dbał o to, czy usłyszał to jakiś nauczyciel, czy dostanie szlaban, czy Rose lub któraś jej przyjaciółka to usłyszała. Nie mógł dłużej tego w sobie nosić. Czuł się lepiej, a kiedy wybiegł na chłodny, szkolny dziedziniec i usiadł na kamiennej ławce, odcięty od reszty świata, poczuł, że właśnie od tej chwili może zacząć swoją walkę z czystym sercem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Pon 21:27, 14 Lis 2011    Temat postu:

[Wielka Sala - niedziela]
Kątem oka Adele spostrzegła, że do Wielkiej Sali wszedł ten Ślizgon chyba przyjaciel Gabriela, który przed chwilą rozmawiał z Rose.
- Jakieś dzisiaj plany masz? - Abi spytała Adele.
- Lekcje…- mruknęła Adele.
- Chyba trzeba je dziś ogarnąć. - dodała Lana.
Nagle Adele usłyszała głośny głos za plecami. Popatrzyła się na Lanę i odwróciła się. Gabriel.
- Dała sobie ze mną spokój bo jestem ślizgonem, bo gram w przeciwnej drużynie... - usłyszała Adele..
Kontynuował:
-A wiesz, co ja ci powiem? Że mam to cholernie w nosie i będę z nią, bo...
Adele odwróciła się do stołu. Cała Sala patrzyła na niego. Dziewczyna zacisnęła oczy jakby przeczuwała co teraz się stanie. Nie myliła się.
-Bo, [czytaj poprzedni post] , ja się w niej zakochałem! Tak! KOCHAM Rose Daniels z GRYFFINDORU i mam gdzieś to, czy się to komuś podoba, czy nie!
Po tych słowach widelec z ręki Adele wypadł i potoczył się pod stół, Gabriel wyszedł pośpiesznie, a Wielka Sala przez chwilę była cicha. Dopiero po kilku długich minutach Lana przerwała ciszę głośno kaszląc.
- To ja już dziękuję. - dodała Abi, głośno przełykając ślinę.
Teraz większość dzieciaków z Wielkiej Sali patrzyło na stół Gryffindoru. Adele nie czuła zmieszania. Po prostu nie wiedziała co ma zrobić. Siedziała nieruchomo patrząc w pustkę.
Co teraz mogła zrobić? Powiedzieć o wszystkim Rose czy siedzieć cicho? Może to dodałoby Rose jakiejś radości, w ogóle można by to było tak nazwać... Jednak Gabriel był Ślizgonem, z Shylerinu i tutaj był cały problem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Pon 21:50, 14 Lis 2011    Temat postu:

[Zakazany Las / Korytarze, sobota]

Alex trochę zaskoczył wybuch Elizabeth. Myślała, że Ślizgonka jest ulepiona z twardszej gliny. Ona, Alex nie czuła się źle z tym co zrobiła. Może czuła małe, maleńkie wyrzuty sumienia, ale nic więcej. Alex przystanęła na środku korytarzu. Po co one to tak właściwie zrobiły? Qudditch. Ale to chyba nie był jedyny powód... Niby Ślizgon nie powinien zadawać się z Gryfonami, ale może mogły istnieć wyjątki... Alex ze złością potrząsnęła głową. Robię się za miękka, pomyślała weszła do pokoju wspólnego. Mimo wczesnej pory był praktycznie pusty. Ślizgonka podeszła do swojego miejsca, na którym siedział jakiś trzecioklasista. Alex tylko nad nim stanęła, a trzynastolatek spojrzał w górę i uciekł do swojego dormitorium. Dziewczyna usiadła na fotelu i zaczęła wpatrywać się w ogień. Zastanowiła się nad swoją sytuacją. To niemożliwe, aby ktokolwiek się dowiedział. Chyba, że jakimś cudem Rose i Gabriel postanowią do siebie wrócić... Ale to przecież niemożliwe. Prościej byłoby użyć Oblivate, pomyślała ze złością i poszła do swojego dormitorium.


[Pokój Wspólny Śizgonów / Wielka Sala, niedziela]

Alex wstała praktycznie o świcie. Zeszła do pokoju wspólnego i chcąc, nie chcąc, zaczęła pisać esej z zaklęć i drugi, z historii magii.
Wkrótce do pokoju wspólnego zawitał Gabriel. Wyglądał jak sto nieszczęść. Alex miała nadzieję, że pozbiera się przed rozgrywkami qudditcha.
Wychodząc, obdarzyła chłopaka promiennym, pełnym satysfakcji uśmiechem, którego ten nie zauważył.
***
Podczas śniadania, Alex nigdzie nie widziała Elizabeth. Gdy już miała wychodzić z Wielkiej Sali, podniesiony głos Gabriela zwrócił jej uwagę.
-Bo, kurwa, ja się w niej zakochałem! Tak! KOCHAM Rose Daniels z GRYFFINDORU i mam gdzieś to, czy się to komuś podoba, czy nie!
Alex powoli usiadła z powrotem przy stole
- Ja pier**** - wyszeptała i nie wiedząc dokładnie dlaczego, spojrzała do wyjścia z Wielkiej Sali. Stała tam Elizabeth, która patrzyła na LAex wzrokiem pełnym obawy, oskarżenia i strachu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatrix
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 04 Sie 2011
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drzewo Rodowe Blacków

PostWysłany: Pon 22:07, 14 Lis 2011    Temat postu:

[Wielka Sala, niedziela]

-Bo, kurwa, ja się w niej zakochałem! Tak! KOCHAM Rose Daniels z GRYFFINDORU i mam gdzieś to, czy się to komuś podoba, czy nie! - Elisabeth spojrzała na Gabriela, po czym szybko odszukała Alex. Spojrzała na nią wzrokiem pełnym złości w strachu. Miała burzę myśli. To przez nią! To ONA mnie namówiła. To wszystko przez nią! WSZYSTKO! Po chwili jednak do Beth doszła jedna myśl. To moja jedyna prawdziwa przyjaciółka. Jeżeli będziemy mieć problemy, przejdziemy przez nie razem. Spróbowała ochłonąć po słowach Gabriela. Powoli, licząc każde kroki i pilnując nogi by się nie poplątały podeszła do Alex i usiadła obok niej. Spojrzała jej w oczy, ona jej. Nie potrzebowały słów. Każda wiedziała, co druga ma na myśli.
- Eee.. Elisabeth... Może szarlotkę? - Alex uśmiechnęła się. Beth na myśl o szarlotce również. Jeżeli chciała rozładować emocje, udało jej się to. Skąd ona wie, że kocham szarlotkę? Dziewczyna nałożyła sobie dwa wielkie kawałki. Zatopię smutki w bombach kalorii I jak postanowiła, tak zrobiła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Pon 22:18, 14 Lis 2011    Temat postu:

[Błonia/Dormitorium, niedziela]

Serce biło jej teraz bardzo szybko. Lekko mogla złapać oddech. Uczniowie już zaczęli wychodzić z zamku, aby zaczerpnąć świeżego powietrza po śniadaniu. Rose wstała pospiesznie, otrzepała się i ruszyła w stronę budynku. Miała wrażenie, że wszyscy patrzą właśnie na nią szepcząc coś przy tym. Było to bardzo nieprzyjemne uczucie jakby wszyscy wiedzieli o wczorajszym zdarzeniu. Chciała przejść obok tego wszystkiego obojętnie nucąc w myślach piosenkę. Nie wytrzymała, gdy jakiś Krukon z piątej klasy zapytał na głos:
-To jest ta Rose?
-Kurde, o co wam wszystkim chodzi? -krzyknęła ze złości.
Tłum popatrzył na nią dziwnie.
Kierowała się ku dormitorium. Przeszła szybko przez dziurę w portrecie i pobiegła po spiralnych schodach.
W pokoju zastała 3 swoich przyjaciółek. Ucichł, gdy tylko Rose weszła do pomieszczenia. Abi i Lana pospiesznie wyszły nie wymówiwszy ani jednego słowa. Wróć! Szepnęły coś do siebie. Adele uśmiechnęła się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black dnia Pon 22:53, 14 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Pon 22:39, 14 Lis 2011    Temat postu:

[niedziela - gdzieś w Hogwarcie]

Nie wiedział, ile czasu spędził na zimnej, kamiennej ławce. Godzinę? Dwie? Musiał ochłonąć. Wiedział, że teraz nie będzie miał spokoju. Nie wiedział jaki cudem, ale takie wiadomości z prędkością Błyskawicy rozprzestrzeniały się po szkole i dziwne spojrzenia uczniów, kiedy wszedł do zamku, tylko potwierdziły tę tezę.
Szedł po kamiennych schodach do lochów, mijając Alex i Elizabeth, które również szły do dormitorium. Nie zrobił tego dnia nic, a mając do wyboru zapewne bezsensowne ganianie za Rose po szkole, a odrobienie prac domowych, wybrał do drugie. Przynajmniej nie narazi się nauczycielom. Tylko, czy on będzie w stanie się na czymkolwiek skupić. Stanął przed pustą ścianą i nagle zdał sobie sprawę, że hasło zupełnie wypadło mu z głowy. Na szczęście, koleżanki z drużyny powoli zbliżały się w jego kierunku.
-Hej, dziewczyny, jakie jest hasło?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie McKinley
pogromca Bazyliszka
pogromca Bazyliszka



Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin ^^

PostWysłany: Pon 23:11, 14 Lis 2011    Temat postu:

[Korytarz, niedziela]

Alex ulżyło, że Elizabeth tak szybko jej wybaczyła. W końcu dziewczyna była jej jedyną przyjaciółką. Najwyraźniej bycie sadystą nie sprzyja zdobywaniu przyjaciół pomyślała z goryczą i poszła wraz z Beth do dormitorium.
Po drodze przyciszonymi głosami omawiały stategię.
- Nawet jak jakimś cudem do siebie wrócą, nie będą roztrząsać, kto zaczął i nic nie wyjdzie na jaw - oświadczyła Alex, na co Elizabeth roześmiała się.
- A co ty wiesz o takich związkach? - spytała, a na ustach Alex także pojawił się lekki uśmiech.
- Jajbyś chciała wiedzieć... - zaczęła, ale przerwał jej Gabriel.
-Hej, dziewczyny, jakie jest hasło?
Beth zesztywniała i spojrzała na Alex.
- Głupi Gryfoni. Taki jest o początku roku. Zmienia się dopiero jutro.
Gabriel skinął głową w podziękowaniu i wszedł do dormitorium.
- Musisz panować nad odruchami - stwierdziła radośnie Alex - Nie możesz tak sztywnieć za każdym razem, kiedy Gabriel lub Rose się do ciebie odezwą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maggie McKinley dnia Pon 23:16, 14 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Wto 15:33, 15 Lis 2011    Temat postu:

Kiedy Wielka Sala opustoszała dziewczyny wyszły i skierowały się do domitorium.
- Moim zdaniem to nie ma co roztrząsać. - stwierdziła Lana.
Adele wywaliła na nią wielkie oczy.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę o co chodzi?! - krzyknęła tak, że pierwszaki idący obok podskoczyli z przerażenia. Widząc to dziewczyna ściszyła głos - Gryfonka i Ślizgon rozumiesz!
Abi pokazała palcami, że jednak jest coś nie tak. Weszły do domitorium. Abi poszła po książki, a Adele i Lana zasiadły przy stoliku. Kiedy zebrały się w 3, a nikogo nie było w pobliżu Abi zapytała.
- Powiemy jej?
Adele przez chwilę siedzieła cicho po czym stwierdziła.
- To tylko kwestia czasu, pewnie już zauważyła, jak wszyscy słyszeli... - otworzyła książkę do Zaklęć - Chociaż Ślizgon pewnie nie będzie tym zachwycony, i bardzo dobrze. Nie mam zamiaru utrzymywać z nim przyjaznych kontaktów.,
W pewnej chwili w domitorium zjawiła się Rose. Abi i Lana podniosły swoje książki i wychodząc do pokoju popatrzyły na Adele.
Oh, rozumiem. To wszystko na mojej głowie
Adele uśmiechnęła się.
- Możesz mi powiedzieć co jest grane?! - spytała Rose.
Adele popatrzyła się na nią dziwnym wzrokiem. Wstała z krzesełka i podeszła do przyjaciółki.
- Naprawdę nie wiem jak mam ci to powiedzieć. – zaczęła Adele – dziś w Wielkiej Sali stało się coś naprawdę ważnego, co może wpłynąć na twoje życie, nawet może już wpłynęło.Ostatnie słowa dziewczyna wypowiedziała bardzo cicho.
- Co? O co chodzi? Powiesz mi wreszcie?! - nalegała Rose. - Wytłumacz mi, mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą.
Oh, oczywiście. Nie dziwię się.
Nastąpiła chwila ciszy. Adele nie wiedziała co zrobić. Miała powiedzieć prawdę, ale po prostu nie wiedziała jak. Bała się, że to co teraz zrobi będzie… Kategorycznie trudne.
- On cię nadal kocha. – zaczęła.
Rose otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Jak to?! Kto?! Nie rozumiem?!
- Gabriel.
Rose jakby się załamała. Łzy podeszły jej do oczu i usiadła na fotelu.
- Dzięki, nie ma co naprawdę. Nie musisz mi tego wypominać, to był mój błąd! Nie posłuchałam was, wiem to moja wina, tylko moja…
Adele ukucnęła obok Rose.
- Nie chodzi mi o to. – powiedziała Adele zdumiona - Prawda jest taka, że…
Nie mogła jej tego powiedzieć, jednak musiała. Te słowa z trudem przeszły jej przez krtań.
- W Wielkiej Sali jak ty wyszłaś, Gabriel rozmawiał , no jakby kłócił się - teraz Adele krążyła po całym domitorium - z tym drugim. i...
Dziewczyna rozkaszlała się. Dopiero po dwóch długich minutach mogła dokończyć.
- Cała sala to słyszała, już wszyscy wiedzą.
Rose wytrzeszczyła oczy. Adele po prostu zacytowała kawałek wypowiedzi.
- KOCHAM ROSE DANIELS Z GRYFFINDORU.
Kiedy zakończyła swoją wypowiedź spojrzała na Rose. Ta była jakby zdrętwiała, nie wiedziała czy była zaskoczona, czy zszokowało ją to w ogóle nic.
- I wszyscy to słyszeli? – spytała Rose ochrypiałym głosem patrząc błagalnie na przyjaciółkę.
Adele wiedząc co się zapowiada niechętnie odpowiedziała.
- Niestety.
Wtedy Rose rozpłakała się. Adele przytuliła się do niej.
Wciąż po głowie chodziły jej tylko jedne słowa:
i mam gdzieś czy się to komuś podoba czy nie…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Wto 18:57, 15 Lis 2011    Temat postu:

- KOCHAM ROSE DANIELS Z GRYFFINDORU - powiedziała Adele jakby recytowała wierszyk.
Rose zdrętwiała. Nie mogła się poruszyć. Miała mętlik w głowie. Resztkami sił zdobyła się na wyduszenie:
- I wszyscy to słyszeli?
Nie chciała znać odpowiedzi, jednak ta spadła na nią bardzo szybko.
- Niestety -odpowiedziała Adele i przytuliła zapłakaną przyjaciółkę.
- Już nic z tego nie rozumiem. Adele, jak on może być takim chamem? Najpierw przychodzi do mnie i mówi ni stąd ni zowąd, hej Rose, nie możemy być razem, nie pasujemy do siebie, a później wygłasza jakieś przemówienia w Wielkiej Sali?
- Nie tylko ty nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi- próbowała podnieść ją na duchu Adele.
- Tak, tyle że ta sprawa tyczy się mnie. Mnie i tylko i wyłącznie Gabriela.
- Rose... co chcesz zrobić?
- Nie mam pojęcia. Cholera. Nie potrafię się złościć. Tęsknię za nim chociaż trudno mi to przyznać nawet przed samą sobą.
- ROSE! ON CIĘ KOCHA! ROZUMIESZ? - prawie krzyknęła Adele potrząsając przyjaciółką gwałtownie.
- Chciałabym w to uwierzyć.
Wstała z fotela. Podeszłą do lustra i przeraził ją widok swojej zapłakanej twarzy.
- Dzisiaj niedziela? Ogniste Whisky? - spytała Rose i poszła do łazienki.
- No to do Hogsmeade! - powiedziała za nią Adele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
po puchar!
po puchar!



Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Little Hangleton

PostWysłany: Śro 20:20, 16 Lis 2011    Temat postu:

[niedziela - Pokój Wspólny/dormitorium Ślizgonów]

Gabriel zajął miejsce na jednej z kanap i wpatrzony w dogasający ogień w kominku starał się nie wzdrygać czując na sobie różne spojrzenia. Nie poruszył się nawet kiedy ktoś koło niego usiadł.
- Stary, nie musisz ogłaszać tego całemu światu - usłyszał zachrypnięty głos Matta.
-Zamknij się.
-Na prawdę, to nie ma sensu, ona cię nie kocha, baranie...
-Zamknij się - głos Gabriela zaczynał brzmieć coraz groźniej.
-Po tym jak powiedziałeś jej... to znaczy... eee - Matt mocno się zmieszał, a Gabriel odwrócił głowę w jego stronę.
-Co powiedziałem? -zapytał ostro.
-Miałem się zamknąć, to się zamykam - odrzekł Matt i uciekł w kierunku dormitorium.
-Matt, co ja takiego powiedziałem?! - Gabriel zerwał się z kanapy i pobiegł za przyjacielem. Coś mu tu nie grało. Niby jakie jego słowo mogło urazić Rose?
Nie doczekał się odpowiedzi. Wpadł za Mattem do dormitorium. Chłopak przebierał się już w pidżamę.
-Cholera, ty coś wiesz?! - Gabriel podszedł do niego dysząc ciężko. Jego nerwy były już dostatecznie szargane, a on sam zacisnął rękę na różdżce w kieszeni spodni.
-Nic nie wiem, oprócz tego, że Rose cię nie kocha i daj sobie z nią spokój.
-A jakim prawem ty możesz z nią rozmawiać, hę?
Matt odwrócił się od Gabriela i podszedł do kufra, aby wyciągnąć z niego koszulkę od pidżamy.
-Zakochała się we mnie.
Gabriel poczuł jak coś ciężkiego uderza go w twarz. w jednej chwili zamarło w nim serce. Matt i Rose? Jakim cudem? Jego najlepszy przyjaciel?
-Zadawała się z tobą aby być bliżej mnie - rzekł Matt nadal odwrócony plecami do Gabriela, który wycelował w niego różdżkę. Po chwili jednak opuścił ją. Rose kocha Matta. Nie mogę nic mu zrobić. Będzie nieszczęśliwa. A ona musi być szczęśliwa.
-Życzę szczęścia - warknął Gabriel, odwrócił się na pięcie i wybiegł z dormitorium trzaskając drzwiami. Musiał sobie to przemyśleć. Nie chciał siedzieć w szkole gdzie co chwila napotykał dziwne spojrzenia. Przywołał zaklęciem swoją szatę i po chwili był już na ścieżce prowadzącej do Hogsmeade.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tom dnia Pią 23:23, 18 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamata
co ja tu robię?
co ja tu robię?



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor

PostWysłany: Czw 21:26, 17 Lis 2011    Temat postu:

Kiedy dziewczyny znalazły się w Hogsmeade pierwszym punktem ich pobytu w miasteczku było Ogniste Whisky.
- Pyszne. - stwierdziła Adele przełknąwszy kolejny łyk Whisky.
- Tego potrzebowałam. - odpowiedziała na słowa przyjaciółki Rose.
Razem roześmiały się głośno. Abi razem z Laną poszły gdzieś indziej twierdząc, że mają bardzo ważną sprawę do załatwienia i chichocząc cos pod nosem.
Adele kochała spędzać czas w Hogsmeade. Najbardziej w Miodowym Królestwie. Istny raj.
Rose podniosła się z krzesełka.
- Teraz do raju. - powiedziała Rose.
Szybko znalazły się w Miodowym Królestwie.
- Zachowujemy się jak dzieci. - stwierdziła Adele.
- I właśnie o to chodzi. - dokończyła Rose
Razem z wrzaskiem wpadły do sklepu, gdzie zastały Gabriela pochłaniającego kostki lodów kokosowych.
Gdy chłopak zauważył je, co było bardzo łatwe [...] Adele zwróciła się do przyjaciołki bardzo cicho.
- Moje kostki kokosowe! Niech mi wszystkich nie zje.
Zostawiwszy przyjaciółkę samą pobiegła do lady.
- Poproszę, 20 kostek kokosowych,
Pieprzne diabełki
Ślimaki-gumiaki
Kremowe bryły nugatu
Toffi o barwie miodu
Fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta
Musy-świstusy
Lodowe kulki umożliwiające lewitację
Gumy do żucia Drooblesa
Lodowe myszy
Miętowe ropuchy
Cukrowe pióra do pisania.

Nawet nie zauważyła jak jej przyjaciółka wyszła ze sklepu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black
knuję coś niedobrego
knuję coś niedobrego



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: odlatuję z zeppelinami

PostWysłany: Czw 22:05, 17 Lis 2011    Temat postu:

[Hogsmeade, niedziela]

- Pyszne - stwierdziła Adele przełknąwszy kolejny łyk Whisky.
- Tego potrzebowałam - odpowiedziała na słowa przyjaciółki Rose.
Przyjemne ciepło rozchodziło się po całym jej ciele. Z każdym łykiem czuła się jeszcze bardziej błogo. Co najważniejsze poprawił jej się humor. Aby nie przerywać błogiego stanu zaproponowała:
- Teraz do raju.
Co oczywiście ucieszyło Adele. Pędem udały się do Miodowego Królestwa. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Rose już na progu nie zauważyła tego przeklętego Ślizgona najnormalniej w świecie jedzącego lody kokosowe.
Adele zerwała się:
- Moje kostki kokosowe! Niech mi wszystkich nie zje.
- Phi, nienawidzę kokosu - skwitowała Rose.
Wtedy ich oczy się spotkały. Wzrok Gabriela wyrażał smutek. Tak, smutek przemieszany z zawodem. Rose nie mogła tego zrozumieć. To on zaczął. To on powiedział jej, że nie mogą być razem. To on złamał jej serce. Wreszcie to on wykrzykiwał, że ją kocha...
Znowu stchórzyła. Wyszła przed budynek, zostawiając Adele, i usiadła na parapecie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black dnia Czw 22:05, 17 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.felixfelicis.fora.pl Strona Główna -> RPG / Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 14 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin